niedziela, 24 maja 2015

Ludzie Julya

Nadine Gordimer
Wydawnictwo M, Kraków 2012
tłumaczenie: Dariusz Żukowski
e-book

W RPA dosłużyła się łatki pisarki politycznej. Niektóre z jej książek były tam zakazane, bo Nadine Gordimer w głównej mierze skupiała się na problemach segregacji rasowej oraz na wpływie, jaki segregacja wywiera na życie i psychikę ludzką.
Była przeciwniczką apartheidu, członkinią Afrykańskiego Kongresu Narodowego, przyjaciółką Nelsona Mandeli. W 1991 roku, gdy otrzymała Nagrodę Nobla, w jej ojczyźnie pytano, czy to nagroda literacka czy raczej pokojowa. Ona sama sprzeciwiała się jednak klasyfikowaniu jej jako pisarki politycznej, nie uważała się za kogoś mającego polityczny instynkt, twierdziła nawet, że zapewne nie zajmowałaby się problemami społeczno-politycznymi, gdyby nie to, iż przyszło jej żyć w RPA i patrzeć, jak przemożny i namacalny wpływ ma polityka na losy indywidualnych ludzi.
Czytając Ludzi Julya, jedną z jej ważniejszych książek, można przekonać się o prawdziwości tego twierdzenia. Historia rodziny Smalesów, choć osadzona w konkretnych realiach południowoafrykańskiego systemu segregacji rasowej, posiada wymiar uniwersalny. To literatura wykorzystująca polityczne uwarunkowania, ale o wykraczającej poza nie wymowie, poruszająca trudne i delikatne kwestie relacji międzyludzkich, poszanowania dla godności i odmienności innego człowieka. I przede wszystkim uwrażliwiająca na to, że choć różnimy się kulturowo, wyglądem albo statusem społecznym, to wszyscy jednakowo potrzebujemy akceptacji innych i poczucia przynależności do wspólnoty.

Akcja powieści rozgrywa się w RPA pod koniec ubiegłego wieku, gdy apartheid trzymał się jeszcze mocno, ale na skorupie niesprawiedliwego systemu zaczynały się już zarysowywać wyraźne pęknięcia. Rodzina Smalesów – białe małżeństwo z trójką dzieci - chcąc ratować życie podczas powstania, które zaczęło się od zamieszek w Soweto1, przyjmuje propozycję swojego czarnego służącego Julya i chroni się w jego rodzinnej wiosce gdzieś w buszu.
Przez piętnaście lat July był zależny od nich: od pracy, którą mu oferowali i pieniędzy, które płacili. Nagle znaleźli się w zupełnie obcych warunkach bytowych niż te, do których przywykli, co powoduje, że małżonkowie oddalają się od siebie, a raczej tylko uwalnia to, co już między nimi istniało ukryte pod warstwą dobrobytu. W dodatku tracą na rzecz Julya ostatnie atrybuty władzy i uprzywilejowania białych: samochód, pieniądze, wreszcie strzelbę. Raptem narzucone i chronione systemowo role się odwracają, a Smalesowie w szybkim tempie stają się całkowicie zależni od Julya. Dzieci szybko asymilują się do nowych warunków. Co innego dorośli. Teraz są jedynymi białymi w czarnej społeczności, która traktuje ich wprawdzie z szacunkiem, ale też pilnie strzeże granicy między przybyszami a mieszkańcami wioski, torpedując wszelkie próby włączenia się Smalesów w życie społeczności. Najsilniej odczuwa to Maureen Smales, główna obok Julya postać. To między tymi dwojgiem rozgrywa się cała dramaturgia powieści. Maureen nigdy nie uważała się za rasistkę, jako pracodawczyni traktowała Julya przyzwoicie, lepiej niż inni biali swoich czarnych służących. I July odpłaca tym samym; ni mniej, ni więcej, ale okazuje się, że to za mało, aby Maureen mogła odnaleźć się w nowej grupie.

Ludzie Julya to dla mnie powieść o, że tak powiem, „miękkim” rasizmie. Odwrócenie determinowanych systemowo ról społecznych, to kapitalny zabieg autorki, aby pokazać, że rasizm może mieć różne oblicza. Nie musi przybierać postaci nienawiści i pogardy. Może być „tylko” wykluczeniem ze wspólnoty, stwarzaniem dystansu nie do pokonania przy jednoczesnym zachowywaniu pozorów poprawności i poszanowania. Ta książka musi burzyć dobre samopoczucie rodaków Gordimer i nie tylko ich, ale także wszystkich, którzy uważają się za przyzwoitych i poprawnych politycznie, bo nie gardzą drugim człowiekiem ze względu na rasę, narodowość, wyznanie, płeć, nie myśląc o tym, że izolując się też dyskryminują. I to właśnie przesłanie czyni powieść Nadine Gordimer uniwersalną.


1Autorka nie wskazuje jednoznacznie, kiedy mają miejsce powieściowe wydarzenia, ale biorąc pod uwagę pod uwagę, iż książka napisana została w 1981 roku przypuszczam, że chodzi o zamieszki nazwane później Czarnym Czerwcem, które zaczęły się 16 czerwca 1976 roku od masakry czarnej młodzieży protestującej przeciw wprowadzeniu do szkół obowiązkowej nauki znienawidzonego przez nich języka afrikaans.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...