czwartek, 12 kwietnia 2012

Dłoń pełna gwiazd

Rafik Schami
Wydawnictwo WAM, Kraków 2011
202 strony

Ocena 6/6

Wspaniała książka, pełna pięknych, mądrych zdań i przypowieści, czasem wzruszających, czasem zabawnych lub pouczających, jak w zbiorach baśni wschodu. Tyle, że główny wątek, który spaja wszystko w całość, baśnią nie jest, a wręcz przeciwnie, to bardzo realny i miejscami dramatyczny zapis wydarzeń z życia pewnego wrażliwego chłopca w kraju rządzonym przez dyktaturę. 
 
Główną postacią Dłoni pełnej gwiazd jest nastoletni syn piekarza z Damaszku. Narracja powieści poprowadzona została w formie jego pamiętnika, pisanego przez trzy i pół roku. Wrażliwy, utalentowany poetycko dzieciak ma jedno marzenie: chce zostać dziennikarzem. Ale wszystko wskazuje na to, że zostanie piekarzem, tak jak jego ojciec, któremu czasem musi pomagać w piekarni. Wkrótce nadejdzie taki dzień, gdy będzie musiał rzucić szkołę, żeby codziennie pracować z ojcem. I nie tylko zmuszony będzie zrezygnować ze wspaniałych planów na przyszłość, by pomóc w utrzymaniu rodziny, podobny los czeka też jego przyjaciela i innych chłopców z sąsiedztwa:
„Bieda zabija nasze marzenia, jeszcze zanim domarzymy je do końca”1
Na razie jednak może się uczyć, bawić i układać wiersze. Początki pamiętnika to świadectwo szczęśliwego dzieciństwa, upływającego wśród kochającej rodziny i dobrych przyjaciół z sąsiedztwa. Dzieciństwa, które nie jest wolne od trosk, ale nie są to problemy, które przerastałyby nastolatka. Jako wnikliwy obserwator dostrzega wprawdzie więcej i odbiera to bardziej wrażliwie, niż jego rówieśnicy, jednak te obserwacje nie wykraczają poza bezpieczny krąg najbliższego otoczenia: podwórka wspólnego dla kilku rodzin, ulicy w starym Damaszku, przy której stoi jego dom, szkoły mieszczącej się w niedalekiej odległości i kościoła, do którego uczęszcza jego rodzina (są chrześcijanami). W pamiętniku odnotowuje wydarzenia z życia okolicznych mieszkańców, swoje refleksje na ich temat, zasłyszane (nieraz bardzo barwne) opowieści. Zwłaszcza jego najlepszy przyjaciel, stary wujek Salim, jest niewyczerpalną kopalnią niesamowitych i zazwyczaj niewiarygodnych, ale pasjonujących historii. Ten urodzony łgarz doskonale wie, jak uprawiać sztukę opowiadania:
„Opowiadacz musi być cichy, a im jest cichszy, tym jest mądrzejszy. (…) Kiepskim opowiadaczem jest ten, który śmieje się ze swoich dowcipów, zanim jeszcze dojdą do końca.”2
Zresztą tematów do zapisania w pamiętniku mu nie brakuje. Niektóre zabawne, z życia jego szkolnych i podwórkowych kolegów. Inne poważne, zawierające uniwersalne prawdy o życiu, a przy tym urzekająco podane z perspektywy i słowami czternastolatka, jak historie o wariacie i jego oswojonym wróblu. Ogólnie jednak pogodne, bo okoliczna społeczność, wielonarodowościowa, wielokulturowa i różnorodna pod względem religijnym, to ludzie wzajemnie sobie życzliwi, wspierający się i żyjący zgodnie. Chyba jedynym, który nie pasuje to tego obrazu, jest ojciec ukochanej naszego pamiętnikarza. Śliczna Nadia z domu naprzeciwko jest bowiem córką tajnego szpicla, choć nie tak tajnego, żeby o jego pracy nie wiedziała cała ulica. 
 
Stopniowo, wraz z dorastaniem narratora, charakter zapisków zmienia się. Bezpieczny mały świat zaczyna przenikać się z tym obcym, zewnętrznym. W całej Syrii terror przybiera na sile wraz z każdą kolejną ekipą, dochodzącą do władzy w wyniku puczów, wstrząsających krajem co kilka lat lub miesięcy3. Dosięga też mieszkańców spokojnej uliczki. Zaczynają się aresztowania bez powodu, ludzie są więzieni, torturowani, z każdą zmianą władzy jest gorzej.
A może to chłopiec dorasta na tyle, aby dostrzec rzeczy, których dotychczas nie widział. Dostarczając pieczywo klientom ojca poznaje miasto i zyskuje nowych przyjaciół. Dojrzewa emocjonalnie i zaczyna rozumieć, jak dyktatorska władza niszczy życie zwykłych ludzi. Wspierany przez starego przyjaciela Salima i nowego znajomego, dziennikarza Habiba, odzyskuje wiarę w ziszczenie się swojego największego marzenia: wciąż chce 
„zostać dziennikarzem, szukać prawdy i sprawiać, żeby poznali ją wszyscy.”4
Jest jak ten czerwony kwiat z baśni, którą napisał. Kwiat
 „jest bardzo mały i próbuje wspiąć się na ogromny kamień, ponieważ nie wierzy, że świat kończy się na kamieniu. (…) Wdrapuje się i wdrapuje, przekracza kamień i widzi przed sobą szeroki świat. Igra ze słońcem i zakochuje się w księżycu, który opowiada mu różne historie. Potem nadchodzi wiatr i wdrapuje się na kwiat, kiedy ten chce przemknąć przez kamień. Przypochlebia się mu i prosi go, żeby się dopasował do kamienia jak bluszcz. (…)
Czerwony kwiat postanowił nie słuchać wiatru i sprzeciwić się jego zwodniczym propozycjom. Ten rozgniewał się , zamienił w wichurę i napadł na kwiat. Czerwony kwiat walczył, uderzając wicher swoimi kolcami, ale ten wyrwał go i rzucił na ziemię. Małe kwiatki były przerażone, a te, które też chciały się odważyć przejść przez kamień, stchórzyły. Niektóre kwiaty powiedziały „Ma za swoje, ten wiecznie ciekawski”. Ale czerwony kwiat cicho opisywał świat po drugiej stronie kamienia, opowiadał o księżycu i słońcu. Ponieważ dotąd wszystkie wiedziały tylko, że swiat składa się z mokrej ziemi i wielkiego kamienia, za którym jest trochę mroku. Kiedy kwiaty o tym usłyszały, zaczęły się wspinać. Niektóre odpadły, ale inne pięły się dalej. Od tego dnia już żaden kwiat nie został za kamieniem. Wspinały się, az zobaczyły słońce i mogły usłyszeć historie księżyca.”5
Urzekła mnie ta książka. W pewnym sensie to uniwersalna opowieść o przeciwstawieniu się tyranii, historia, która umiejscowiona jest w Syrii, ale właściwie mogłaby rozgrywać się wszędzie, gdzie dyktatura niszczy wolność i wpędza poddanych w nędzę. 
Autor nie odnosi się do żadnych ideologii politycznych, nie gloryfikuje jednych ani nie potępia innych, a nawet o nich nie wspomina. Mówi za to o dojrzewaniu do sprzeciwu wobec okrutnej władzy niezależnie od tego, jakiej przykrywki ta władza używa.  Ale też o tym, jak być przyzwoitym człowiekiem. I robi to w sposób piękny, wrażliwy, miejscami metaforyczny, miejscami bardzo konkretny i dramatyczny. Ujmuje to w proste celne zdania, tak, że cytaty można by z niej czerpać całymi garściami. To właśnie z nimi i z wplecionymi w fabułę opowieściami kojarzy mi się tytuł: Dłoń pełna gwiazd.

1s. 101.
2s. 160.
3Nie wiadomo, w jakich latach toczy się akcja powieści, w pamiętniku są tylko oznaczone tylko dni i miesiące. Można jednak pokusić się o ustalenie, kiedy dokładnie rzecz się dzieje, analizując zawarte w tekście informacje. Szacując tak z grubsza, przypuszczam, że to druga połowa lat sześćdziesiątych.
4s. 151.
5s. 180-182.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...