Sasza
Hady
Wydawnictwo Oficynka, Gdańsk 2012
e-book (2013)
Od kiedy Rupert Marley,
prywatnie przyjaciel Nicholasa Jonesa, zawodowo pisarz nader
poczytnych powieści kryminalnych o Alfredzie Bendelinie wmeldował
Nickowi do mieszkania swego genialnego detektywa, co i rusz do drzwi
Nicka pukają potencjalni klienci. Zazwyczaj Nickowi jakoś udaje się
wytłumaczyć natrętom, że z nieistniejącym detektywem łączy go
tylko i wyłącznie istniejący w realnym świecie adres, ale w
przypadku wizyty pani Bradbury dzieje się inaczej, i to wcale nie za
sprawą despotycznego charakteru tejże damy, lecz z powodu
towarzyszącej jej nieziemsko pięknej dziewczyny. Jedyną szansą
ponownego spotkania z piękną Emmą jest podjęcie się wyjaśnienia,
kto i dlaczego zamordował komiwojażera odwiedzającego położoną
na mokradłach Gloucestershire wioskę Little Fenn, a odciętą
ofierze głowę umieścił w beczce z dyniami w spiżarni państwa
Bradburych. A żeby i Rupertowi dostało się za niefrasobliwe
ujawnianie adresów porządnych ludzi, zabiera go ze sobą. I całe
szczęście, że tam pojadą, bo mimo całej skromnej niewiary Nicka
w swoje detektywistyczne talenty tylko dzięki niemu udaje się
rozwikłać tę skomplikowaną sprawę, a może nawet zapobiec
kolejnej zbrodni.
Morderstwo na
mokradłach to kryminał skonstruowany według najlepszych
klasycznych wzorców, trochę ma z Artura Conan Doyle'a, trochę z
Agathy Christie. Jest angielska prowincja z jej plotkarskimi
„herbatkami”, domorosły detektyw, makabryczna zbrodnia, jednak
bez epatowania krwawymi szczegółami, no i to, co lubię w
kryminałach najbardziej: zamknięty krąg podejrzanych. Tropy
prowadzą raz do jednego, to znów do innego potencjalnego sprawcy,
plączą się i wiją, aż na końcu, gdy już poznamy mordercę,
okazują się proste i układają w logiczną całość. Tajemnicą
pozostaje jednak, kiedy się to wszystko dzieje. Na pewno jesienią,
później niż w latach pięćdziesiątych, ale i nie współcześnie.
Gdzieś tak między wtedy a teraz, w każdym razie w świecie bez
komórek i internetu, co niewątpliwie sprzyja stworzeniu wizji
zżytej zamkniętej społeczności, w której wszyscy wszystko o
sobie wiedzą, a jeśli nawet nie, to tylko kwestia czasu, kiedy się
dowiedzą. No, może z wyjątkiem tego, kto spośród nich jest
mordercą, bo do tego niezbędny jest, jak się okazuje, przybysz z
zewnątrz. Autorce udało się przekonująco oddać mroczny klimat
towarzyszący tajemniczej zbrodni w sielskiej z pozoru scenerii
angielskiej prowincji. W dodatku zrobiła to w stylu pozbawionym owej
nutki zramolałości i naiwności, jaką dziś już niestety trącą
dzieła dwojga wielkich angielskich klasyków.
Może zabrzmi to jak
oksymoron jakiś, ale cóż za uroczy kryminał to Morderstwo na
mokradłach. Myślałam, że już nikt takich nie pisze, a tu
proszę, jest, i to spod pióra polskiej pisarki. Może jeszcze
Caroline Graham w Morderstwach w Midsomer tworzy ciut podobne
klimaty, ale gdzie im tam do Morderstwa na mokradłach. Wielką
przyjemność mi Pani sprawiła tą książka, Saszo Hady. Jak
zapewne każdemu fanowi powieści Artura Conan Doyle'a i Agathy
Christie. Tym bardziej się cieszę, że w księgarniach jest już
kolejna powieść o wyczynach Nicka Jonesa/Alfreda Bendelina - Trup
w Nottingham. Mając jednak w pamięci nauczkę z czytania hurtem
powieści Ryszarda Ćwirleja (o czym pisałam tutaj), zrobię sobie
krótką przerwę, zwłaszcza, że całkiem miła jest myśl, iż
jakiś super fajny kryminał jeszcze przede mną.
"Trup..." jak to trup, spokojnie na mnie czeka. Cieszę się, że jest spora szansa na to, że będzie to dobra książka, no i mam nadzieję, że nieznajomość poprzedniczki nie popsuje mi lektury.
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, czy trzymanie się kolejności jest istotne, ale wiem na pewno, że książki SH mam na liście "Obowiązkowo i dla własnej satysfakcji" :)
UsuńNiedawno kupiłam tę książkę właśnie z nadzieją na dobry kryminał w starym stylu :) Cieszę się, że oceniłaś pozytywnie powieść Szaszy Hady, mam nadzieję, że mnie też będzie się podobać :)
OdpowiedzUsuńSkoro szukałaś kryminału w starym stylu, to trafiłaś w dziesiątkę. Niemożliwe, żeby "Morderstwo na mokradłach" nie podobało się komuś, kto lubi takie klimaty :)
UsuńŚwietna książka, taka właśnie w stylu starej szkoły kryminały. Sama poluję teraz na Trupa z Nottingham.
OdpowiedzUsuńA zatem przyjemność czytania drugiego tomu jeszcze przed Tobą. Całkiem miła jest świadomość oczekiwania na dobrą książkę, prawda? :)
UsuńCzytałam obie książki. Są naprawdę dobre.
OdpowiedzUsuńSkoro potwierdzasz, że autorka utrzymała poziom to tym chętniej sięgnę po "Trupa z Nottingham" :)
Usuń