piątek, 17 sierpnia 2012

Blisko domu

Erskine Caldwell
Wydawnictwo „Książka i Wiedza”, Warszawa 1985
208 stron

Tematyka relacji społecznych między białą i czarna ludnością na Południu Ameryki jest na tyle popularna w literaturze i filmie, że Caldwell swoją książką „Blisko domu” Ameryki już przed czytelnikiem nie odkrywa. Historia, która staje się przyczynkiem do ukazania tych relacji, również nie należy do szczególnie wyrafinowanych. A jednak książka, za przyczyną literackiego talentu jej autora, nadal wywiera wrażenie.

Oto Native Hunnicutt, klepiący biedę małomiasteczkowy prostaczek, poślubia niedawno owdowiałą, o kilkanaście lat starszą od siebie, ale zamożną kobietę. Nikogo to specjalnie nie dziwi, bo w całej Palmyrze i okolicy Native od dawna ma opinię największego szczęściarza w okolicy, a i on sam podziela tę opinię i starannie ją pielęgnuje, wyolbrzymiając każdy pomyślny, choćby najmniejszy epizod w swoim życiu. Jego życiowa filozofia jest prosta: wysuwać się do przodu i korzystać z okazji, zanim ktoś go ubiegnie. I tym razem jako pierwszy zjawił się w domu Meabelle, nim inni ewentualni konkurenci zdążyli pomyśleć, jak dobra z niej partia. Hunnicattowi nie chodziło jednak o dobranie się do pieniędzy żony, jak powszechnie sądzono, nigdy bowiem nie oczekiwał wiele od życia, nie miał zbyt wygórowanych wymagań. Ożenił się tylko dlatego, że miał już dość żywienia się fasolką chilli i spaghetti z puszek i po prostu pragnął domowego jedzenia. Konsumował więc w żoninym domu posiłki, ale małżeństwa konsumować nie zamierzał. Od roku żył z młodą mulatką Josenne i ani myślał to zmieniać. Meabelle nie podzielała jednak mężowskiego podejścia do ich małżeństwa, a gdy przyłapała kochanków na gorącym uczynku, zraniona godność osobista popchnęła ją do czynów, które uruchomiły lawinę zdarzeń i doprowadziły do tragedii, zmieniając na zawsze życie wielu więcej osób, niż tylko uczestników owego małżeńskiego trójkąta.

Pod pretekstem powyższej historii Caldwell zgrabnie ukazuje całą gamę i różnorakie odcienie wzajemnych stosunków między mieszkańcami biednego Południa Ameryki. W oszczędnej formie, za pomocą kilku słów czy zdarzeń, ale jakże celnie szkicuje swoich bohaterów, wyławiając to, co w nich najważniejsze dla przekazu, jaki ma nieść powieść. Różnorodność postaci powołanych do życia na kartach książki odzwierciedla odmienność poglądów i postaw wszystkich mieszkańców. Wbrew temu, co można by początkowo przypuszczać, granica podziału poglądów nie przebiega prosto między czarnymi i białymi, a dramatyczne wydarzenie, do jakiego doszło w miasteczku, zmusza wielu jego mieszkańców do opowiedzenia się po jakiejś stronie, zajęcia wyraźnego stanowiska, a czasami wręcz podjęcia działań, co owocuje ujawnieniem przed czytelnikiem ich prawdziwego oblicza i moralności. 
 
Blisko domu, choć właściwie dziś już nie wnosi niczego nowego w poznanie amerykańskiej prowincji z czasów segregacji rasowej i tuż po, jednak zawartą w niej problematyką nierówności społecznych, zakłamania i obłudy nadal może budzić emocje i oburzenie, wywoływać sprzeciw wobec oczywistej w naszym pojmowaniu niesprawiedliwości. A z uwagi na świetne pióro Caldwella, na doskonale oddane charaktery występujących w książce postaci, ciągle jeszcze stanowi atrakcyjną lekturę. 

7 komentarzy:

  1. A to ci historia, wczoraj właśnie wziąłem to samo wydanie Caldwella do ręki :-) ale skończyło się tylko na przełożeniu na inne miejsce na półce bo pierwszeństwo ma jednak "Droga tytoniowa" i "Poletko Pana Boga" i z Twojej recenzji widzę, że kolejność jest właściwa :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Blisko domu" nie jest sztandarowa powieścią Caldwella, więc jeśli masz wybór i dostęp do tych uważanych za ważniejsze w jego dorobku, to chyba faktycznie sensowniej jest dać im pierwszeństwo. Niemniej jednak namawiam Cie, abyś i do tej zerknął w wolnej chwili, zwłaszcza że masz ją pod ręką :)

      Usuń
  2. Ciekawa historia. Już sprawdziłam czy książka jest w bibliotece. Jest! Co prawda wypożyczona, ale do zdobycia. :)
    Temat segregacji rasowej i nierówności społecznej z niewyjaśnionych przyczyn bardzo mnie interesuje. Może dlatego, że takiego podziału nie rozumiem i próbuję poznać sposób myślenia tych, dla których odgrywa on dużą rolę. Bez względu na to, po której stronie linii granicznej się znajdują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że w "Blisko domu" niewiele jest wskazówek co do przyczyn tego zjawiska. Powiedziałabym raczej, że to książka o jego skutkach. Myślę natomiast, że "Wypalanie traw" Wojciecha Jagielskiego może dobrze wpasować się w Twoje zainteresowania. Dotyczy wprawdzie RPA, ale problem ten sam, za to książka obejmuje genezę apartheidu - szczytowej formy segregacji rasowej. Świetnie napisany, fabularyzowany reportaż (więcej pisałam o niej miesiąc temu), wprawdzie wydany niedawno, więc na razie w bibliotekach pewnie trudno dostępna, ale biblioteki raczej Jagielskiego kupują, więc pewnie i "Wypalanie traw" będzie wkrótce można wypożyczyć.

      Usuń
    2. Dzięki za sugestię. Będę miała ten tytuł na uwadze. Moja biblioteka kupuje dość dużo nowości, więc jest szansa, że i ta książka się pojawi.

      Usuń
  3. Czytałam, troszkę się ubawiłam, a troszkę zadumałam.
    http://mcagnes.blogspot.com/2009/08/blisko-domu-erskine-caldwell.html
    Warto, ale może rzeczywiście nie w pierwszej kolejności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie niespecjalnie rozbawiła, no, może poza paroma scenkami na początku, gdy jest o filozofii życiowej Native'a. Dalej już zupełnie nie odbierałam jej humorystycznie, a raczej z oburzeniem na mentalność większości z tych ludzi.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...