niedziela, 30 września 2012

Uciekinierka

Alice Munro
Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2009
395 stron

Obsypana nagrodami, od lat brana pod uwagę przy typowaniu kandydatów do literackiego Nobla, kanadyjska pisarka Alice Munro uważana jest za mistrzynię krótkiej formy prozatorskiej. Aż dziwne, że w Polsce dopiero w 2009 roku przetłumaczono po raz pierwszy jej zbiór opowiadań, dziesiąty w dorobku autorki – Uciekinierkę, która w Kanadzie ukazała się w 2004.

Na zbiór składa się osiem opowiadań, wszystkie o kobietach, wszystkie nawiązujące do przełomowych (w jakiś sposób) momentów życia bohaterek. Przełom ten sprowokowany jest przez same bohaterki, czasem świadomie i zamierzenie, kiedy indziej z pomocą przypadku, bywa, że pod wpływem decyzji podjętej w ułamku sekundy. Brzmi to może, jak zapowiedź nadzwyczajnych, nietypowych wydarzeń, ale tak nie jest. Wręcz odwrotnie, są to zwroty w zwyczajnym życiu zwykłych kobiet. Jedne z nich są samodzielne i odważne, inne zahukane i podporządkowane losowi i konwenansom do chwili, gdy postanawiają (bardziej lub mniej świadomie) dokonać jakiegoś zwrotu w życiu, może uciec, a może tylko zaznać czegoś wyjątkowego, niezapomnianego, może nawet z pozoru szalonego, żeby nie pogrążyć się w szarej codzienności albo zanim się w nią zatopią. W większości (choć nie we wszystkich) opowiadań czytelnik ma tę uprzywilejowaną pozycję, że dowiaduje się, czym zaowocowały te decyzje, bo spotyka bohaterki opowiadań u schyłku ich życia. I czym skutkował ten ich chwilowy, spontaniczny bunt przeciw przypisanej im społecznej roli. Jednak ta uprzywilejowana pozycja czytelnika nie obejmuje rzeczywistości alternatywnej – jak potoczyłoby się ich życie, gdyby w owym decydującym momencie postąpiły inaczej. Sami musimy sobie odpowiedzieć na pytanie nie tylko o to, czy można uciec od tego, jak nas ukształtowano, od samej siebie, ale i o to, czy było warto. 
 
Alice Munro udowadnia, że realistyczne pisarstwo, to nie przeżytek, nie dziewiętnastowieczna domena, że współcześni pisarze wciąż jeszcze mają czytelnikowi wiele do powiedzenia, bez konieczności uciekania się do karkołomnych wybiegów stylistycznych, żeby dostarczyć materiału do przemyśleń, żeby pobudzić do refleksji i emocji, odkryć to, co jeszcze nieodkryte. Te opowiadania rzeczywiście napisane są świetnie: proste, przejrzyste, wciągające. Mimo, że takie niemal o niczym, bo czymże są doświadczenia i przeżycia zwykłego śmiertelnika? Jednak pod pozorem zwyczajności kryją się codzienne emocje i dylematy, wielkie i małe dramaty przeciętnych ludzi, opowieści o złożoności życia, nieprzewidywalności losu, skutkach podejmowanych co chwila decyzji, tych ważkich, z których znaczenia zdajemy sobie sprawę w chwili ich podejmowania, ale i tych maleńkich wyborów, o których nawet nie myślimy, kierując się instynktem albo chwilowym nastrojem. 
 
Uciekinierka, to świetna literatura o kobietach, ale nie tylko dla kobiet. I choć w swoich opowieściach o kobietach zdecydowanie bliższa jest mi Doris Lessing, to i pisarstwo Alice Munro ma w tej dziedzinie swoją niezaprzeczalną wartość. Z tą może różnicą, że o ile Doris Lessing przemawia do mnie niemal zawsze, o tyle opowiadania Alice Munro wydały mi się nie do czytania w każdym momencie życia. A raczej w każdym do czytania, ale nie w każdym do docenienia. Choć niby proste i przystępne, to tak naprawdę wymagają skupienia, oddania się w pełni lekturze, przyjęcia sposobu myślenia i odczuwania tego, co jest udziałem bohaterek opowiadań. W przeciwnym przypadku istnieje ryzyko, że wiele stracimy z ich wymowy, że pozostaną po prostu zwykłymi historyjkami, opowiastkami o przeciętności. A to byłaby naprawdę strata.

6 komentarzy:

  1. Nie znam twórczości Munro, ale Lessing bardzo cenię i podziwiam. Chętnie zapoznam się z recenzowanym przez Ciebie zbiorem opowiadań :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno warto, choćby po to, aby wyrobić sobie własne zdanie na temat twórczości pisarki uznawanej za jedną z najwybitniejszych współcześnie żyjących autorek opowiadań.

      Usuń
  2. Brzmi ciekawie, ale jakoś ciężko zabrać mi się za opowiadania. Wolę dłuższe formy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Munro napisała podobno jedną powieść, ale w Polsce na razie wydano tylko zbiory opowiadań.

      Usuń
  3. Lubię książki, które zmuszają do refleksji. W tych czasach to rzadkość. Chętnie przeczytam.
    Pozdrówka ;)
    Sol

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez lubię takie książki, a Munro jeszcze raz polecam.
      Nie podzielam wprawdzie Twojej opinii, że w dzisiejszych czasach są rzadkością, ale to może być wynikiem szczęśliwego trafu przy wyborze przypadkowych lektur.
      A skoro zaczęłaś zaglądać na blogi, to znaczy, że wygospodarowaliście już trochę czasu dla blogosfery. Zaraz do Was idę zobaczyć, co nowego wrzuciliście :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...