Jeanette Øbro Gerlow, Ole Tornbjerg
Wydawnictwo Insignis Media, Kraków
2012
406 stron
Pół Dunka, pół
Angielka Katrine Wraa jest policyjnym psychologiem. Po
nieporozumieniach z angielską szefową wraca na „stare śmieci”
do Danii, w której dorastała i z której uciekła tuż po
skończeniu liceum, po traumatycznym wydarzeniu, o czym nie mogę
więcej napisać, jako że objęte jest tajemnicą niemal do
ostatnich stron powieści.
Teraz, mając trzydzieści kilka lat i
spore doświadczenie w profilowaniu zarówno sylwetek sprawców, jak
i ofiar, dostaje propozycję pracy w duńskiej policji. Zaczyna
nietypowo, bo zamiast poznać kolegów na posterunku, w biurze, od
razu musi zgłosić się na miejscu zbrodni.
Ofiarą jest powszechnie
lubiany i ceniony lekarz położnik, zadźgany we własnym domowym
ogrodzie. Policji udaje się szybko ustalić, że zamordowany nie
miał wrogów poza imigrantem z Czeczenii, obwiniającym lekarza o śmierć
żony. Wszystko wydaje się wskazywać na niego, jako
mordercę. Wszystko, z wyjątkiem profilu psychologicznego, naszkicowanego przez Katrine Wraa. Wydział
dochodzeniowy duńskiej policji jest podzielony na tych, co uważają,
że mają sprawcę i na tych (w tym Jensa Høgha
- nowego partnera naszej Katrine), co do czasu uzyskania
niezbitych dowodów winy Czeczena sprawdzają inne hipotezy. Czytelnik, stopniowo zapoznawany z tym,
co miało miejsce w przeszłości (ciekawy zabieg pisarski z
wyodrębnieniem dawnych zdarzeń kursywą), również ma poważne wątpliwości, czy wyjaśnienie zbrodni jest tak proste i oczywiste, jak sądzą niektórzy policjanci.
Krzyk
pod wodą
to całkiem udany debiut pisarski duńskiej pary Jeanette
Øbro Gerlow i Ole Tornbjerg, może bez fajerwerków, ale zupełnie
przyzwoity kryminał. Dobrze się czyta, ma wartką akcję, trzyma w
napięciu. Wprawdzie dość szybko trafnie wytypowałam mordercę, a
wyżej jednak cenię sobie te kryminały, w których autorowi udało
się do ostatnich stron mylić trop (oczywiście pod warunkiem, że
rozwiązanie zagadki okazało się logiczne i nie wyskoczyło na
koniec, jak królik z kapelusza), jednak intryga poprowadzona jest
tak, że do kilkudziesięciu stron przed końcem nie mogłam być
pewna swojego typowania i dopuszczałam inną możliwość jej
rozwiązania. Nie jestem też fanką zakończeń, w których dochodzi
do fizycznej potyczki między śledczymi a mordercą (co tutaj ma
miejsce), jednak wnioskując z ilości tego rodzaju zakończeń, jest
to finał pożądany przez wielu czytelników kryminałów. Jednakże,
biorąc pod uwagę, że autorzy wyposażyli powieść w ów
charakterystyczny dla skandynawskich kryminałów mroczno-zimny
klimat, a jednocześnie wprowadzili pewien element świeżości,
łamiąc typowe dla tej powieści schematy dotyczące głównego
bohatera (nie do końca policjant, jak u Mankela albo Nesbø,
ale też nie zupełnie postronna osoba jak np. u Läckberg), można
uznać Krzyk pod wodą
za nie wybitną wprawdzie i nie odkrywczą, całkiem ciekawą i
nietuzinkową pozycję w skandynawskiej literaturze kryminalnej.
Dla mnie czas spedzony na lekturze tej ksiazki byl bardzo faajnie spedzonym :) czytalo mi sie swietnie, nie mam swojego zdania jesli chodzi o zakonczenia silowe, a to w tej ksiazce bardzo mi sie podobalo :)
OdpowiedzUsuńTeż mi się dobrze czytało i obiektywnie oceniając, nic nie mam do zakończenia. Wolę jednak takie bardziej z akcentem na zagadkę logiczną niż sensację, czyli w finale "potulnych' zbrodniarzy, przyjmujących z godnością, że zostali zdemaskowani. Ale to teraz chyba już trochę staromodne i jak ktoś woli, żeby była groza do ostatniej chwili, a nie tylko wyjaśnienie, to na pewno będzie tą książką usatysfakcjonowany.
UsuńOstatnio chciałam właśnie zapoznać się z jakimś skandynawskim kryminałem - może skuszę się na ten? Temat profilowania psychologicznego trochę mnie niepokoi, może on być bardzo ciekawy, ale czasem jest jak dla mnie wydumany (choć nie znam się na tym). Skończyłam niedawno "O krok" Mankella i tam też było zakończenie "fizyczne" ;D wydaje mi się, że takie zakończenie może być dobre, ale musi być jakoś solidnie umotywowane, a nie tak na siłę wprowadzone. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMyślę, że jeśli szukasz czegoś "skandynawskiego', to możesz spróbować z tą. Choćby właśnie po to, żeby przekonać się do profilowania, albo definitywnie je skreślić :)
Usuń