poniedziałek, 10 września 2012

Krzyk pod wodą

Jeanette Øbro Gerlow, Ole Tornbjerg

Wydawnictwo Insignis Media, Kraków 2012
406 stron

Pół Dunka, pół Angielka Katrine Wraa jest policyjnym psychologiem. Po nieporozumieniach z angielską szefową wraca na „stare śmieci” do Danii, w której dorastała i z której uciekła tuż po skończeniu liceum, po traumatycznym wydarzeniu, o czym nie mogę więcej napisać, jako że objęte jest tajemnicą niemal do ostatnich stron powieści. 
Teraz, mając trzydzieści kilka lat i spore doświadczenie w profilowaniu zarówno sylwetek sprawców, jak i ofiar, dostaje propozycję pracy w duńskiej policji. Zaczyna nietypowo, bo zamiast poznać kolegów na posterunku, w biurze, od razu musi zgłosić się na miejscu zbrodni. 
Ofiarą jest powszechnie lubiany i ceniony lekarz położnik, zadźgany we własnym domowym ogrodzie. Policji udaje się szybko ustalić, że zamordowany nie miał wrogów poza imigrantem z Czeczenii, obwiniającym lekarza o śmierć żony. Wszystko wydaje się wskazywać na niego, jako mordercę. Wszystko, z wyjątkiem profilu psychologicznego, naszkicowanego przez Katrine Wraa. Wydział dochodzeniowy duńskiej policji jest podzielony na tych, co uważają, że mają sprawcę i na tych (w tym Jensa Høgha - nowego partnera naszej Katrine), co do czasu uzyskania niezbitych dowodów winy Czeczena sprawdzają inne hipotezy. Czytelnik, stopniowo zapoznawany z tym, co miało miejsce w przeszłości (ciekawy zabieg pisarski z wyodrębnieniem dawnych zdarzeń kursywą), również ma poważne wątpliwości, czy wyjaśnienie zbrodni jest tak proste i oczywiste, jak sądzą niektórzy policjanci.

Krzyk pod wodą to całkiem udany debiut pisarski duńskiej pary Jeanette Øbro Gerlow i Ole Tornbjerg, może bez fajerwerków, ale zupełnie przyzwoity kryminał. Dobrze się czyta, ma wartką akcję, trzyma w napięciu. Wprawdzie dość szybko trafnie wytypowałam mordercę, a wyżej jednak cenię sobie te kryminały, w których autorowi udało się do ostatnich stron mylić trop (oczywiście pod warunkiem, że rozwiązanie zagadki okazało się logiczne i nie wyskoczyło na koniec, jak królik z kapelusza), jednak intryga poprowadzona jest tak, że do kilkudziesięciu stron przed końcem nie mogłam być pewna swojego typowania i dopuszczałam inną możliwość jej rozwiązania. Nie jestem też fanką zakończeń, w których dochodzi do fizycznej potyczki między śledczymi a mordercą (co tutaj ma miejsce), jednak wnioskując z ilości tego rodzaju zakończeń, jest to finał pożądany przez wielu czytelników kryminałów. Jednakże, biorąc pod uwagę, że autorzy wyposażyli powieść w ów charakterystyczny dla skandynawskich kryminałów mroczno-zimny klimat, a jednocześnie wprowadzili pewien element świeżości, łamiąc typowe dla tej powieści schematy dotyczące głównego bohatera (nie do końca policjant, jak u Mankela albo Nesbø, ale też nie zupełnie postronna osoba jak np. u Läckberg), można uznać Krzyk pod wodą za nie wybitną wprawdzie i nie odkrywczą, całkiem ciekawą i nietuzinkową pozycję w skandynawskiej literaturze kryminalnej.

4 komentarze:

  1. Dla mnie czas spedzony na lekturze tej ksiazki byl bardzo faajnie spedzonym :) czytalo mi sie swietnie, nie mam swojego zdania jesli chodzi o zakonczenia silowe, a to w tej ksiazce bardzo mi sie podobalo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się dobrze czytało i obiektywnie oceniając, nic nie mam do zakończenia. Wolę jednak takie bardziej z akcentem na zagadkę logiczną niż sensację, czyli w finale "potulnych' zbrodniarzy, przyjmujących z godnością, że zostali zdemaskowani. Ale to teraz chyba już trochę staromodne i jak ktoś woli, żeby była groza do ostatniej chwili, a nie tylko wyjaśnienie, to na pewno będzie tą książką usatysfakcjonowany.

      Usuń
  2. Ostatnio chciałam właśnie zapoznać się z jakimś skandynawskim kryminałem - może skuszę się na ten? Temat profilowania psychologicznego trochę mnie niepokoi, może on być bardzo ciekawy, ale czasem jest jak dla mnie wydumany (choć nie znam się na tym). Skończyłam niedawno "O krok" Mankella i tam też było zakończenie "fizyczne" ;D wydaje mi się, że takie zakończenie może być dobre, ale musi być jakoś solidnie umotywowane, a nie tak na siłę wprowadzone. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jeśli szukasz czegoś "skandynawskiego', to możesz spróbować z tą. Choćby właśnie po to, żeby przekonać się do profilowania, albo definitywnie je skreślić :)


      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...