środa, 7 września 2011

Czerwone gardło

Jo Nesbø
Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2010
424 strony

Ocena 5/6

Ta notka będzie krótka, bo trudno jest wdawać się w dywagacje na temat kryminału z obawy, żeby nie zdradzić jakiegoś szczegółu, który może naprowadzić innych na trop i zepsuć im przyjemność czytania. 
 
Pewien stary człowiek zamawia u neonazisty w Oslo nietypowy snajperski karabin. Na trop zamówienia wpada przypadkiem policjant Harry Hole. A że z powodu, o którym za długo by tu pisać, nie ma akurat nic lepszego do roboty, postanawia wyjaśnić, komu i po co potrzebna będzie taka broń. Przez ponad czterysta stron z napięciem śledzimy dwutorowo wydarzenia: jedne dzieją się współcześnie w Oslo, zahaczając lekko o RPA i Wiedeń, drugie miały miejsce wiele lat temu na niemiecko-rosyjskim froncie. Te drugie są okazją do przekazania interesującej i nieznanej nam szerzej wojennej historii Norwegii, co niewątpliwie jest wartością dodaną książki. Plus wzmiankowane zjawisko norweskiego neofaszyzmu, co jeszcze parę miesięcy temu mogłoby wydać się naciągane, ale po lipcowej masakrze na wyspie Utoya nikt już nie może mieć wątpliwości, że ono w Norwegii występuje i jak jest groźne.
Czytelnik od początku wie, kim jest człowiek poszukiwany przez Harrego, no może nie całkiem, ale i tak łatwo się tego domyślić. Wiadomo też, kto jest sprawcą kolejnych zabójstw, a jest ich kilka, zanim na końcu dojdzie do kulminacyjnej sceny. I każdy, początkujący nawet czytelnik kryminałów wie, że Harry Hole dojdzie w końcu prawdy. Jednak nie ujmuje to zupełnie tajemniczości powieści, bo punkt ciężkości przesunięty jest na to, co się stanie, jak i dlaczego. 
 
Książka oprócz zagadkowości i trzymania w napięciu ma jeszcze ten walor, że skłania do zastanowienia się nad racjami, które kierują mścicielem z przeszłości. Im lepiej poznajemy jego historię, tym bardziej z nim sympatyzujemy, ale czy rzeczywiście słusznie? No nie, więcej na temat motywów nie piszę, bo za dużo wygadam.

Ogólnie powieść dopracowana w szczegółach, a przynajmniej ja nie dopatrzyłam się żadnych nieścisłości w faktach i datach, a nie o każdym kryminale mogę to napisać. Intryga jest do przyjęcia i uwierzenia bez większych zgrzytów. 
I tylko jedna sprawa rzuca cień i w mojej ocenie obniża poziom książki. To ta schematyczna sytuacja życiowa detektywów ze skandynawskich kryminałów. Harry Hole naturalnie musi być samotnikiem i pijakiem, który ciągle pakuje się w kłopoty. I oczywiście musi zakochać się w trakcie powieści. Innym nieodzownym elementem skandynawskich powieści detektywistycznych jest powiązanie zbrodni z jakąś tajemnicą z przeszłości, im starszą, tym lepiej. Na szczęście tutaj nie jest to jedynie prosty wybieg autora, żeby wymyślić jakiś motyw, ale też okazja do ukazania czytelnikowi złożonej i kontrowersyjnej historii Norwegii w czasach II wojny światowej. I z tego powodu też warto zajrzeć do Czerwonego Gardła, nie tylko dla paru godzin emocji i sensacji, choć i tych książka dostarcza pod dostatkiem.

4 komentarze:

  1. Czyli coś podobnego do Łąki umarłych" Marcina Pilisa? Kupuję to :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wątek Rachel jest faktycznie schematycznie zawiązany, ale w kolejnych tomach juz tak słodko nie będzie:).
    Ciesze sie, że Nesbo zdobyl kolejną zwolenniczkę (choć nei bezkrytyczną:)).

    OdpowiedzUsuń
  3. Niech zgadnę, potem szukałaś w internecie informacji o tym karabinie? Ja się srogo zawiodłam.^^

    Nie czytuję kryminałów, ale od czasu do czasu na coś się zdecyduję. "Czerwone gardło" jest rewelacyjne, chociaż tez kręciłam nosem nad schematycznym bohaterem. Książka otworzyła przede mną inną stronę społeczeństwa Norwegii i ich skomplikowanej historii. Dziwnie się czułam, kiedy dwa tygodnie po lekturze miały miejsce zamachy.

    OdpowiedzUsuń
  4. pisanyinaczej
    Nie czytałam Łąki umarłych, ale przed chwilą zajrzałam do recenzji o niej i na tej podstawie tylko mogę powiedzieć, że nie ma podobieństwa. W Łące umarłych chodzi - zdaje się - o odpowiedzialność moralną człowieka za czyny, jakie popełnił jako żołnierz. W Czerwonym Gardle chodzi o innego rodzaju odpowiedzialność, ale napisanie czegokolwiek więcej naprowadzałoby za bardzo na trop jednej z głównych zagadek, która wyjaśnia się dopiero pod koniec książki.

    Iza
    Oj, zdecydowanie zostałam zwolenniczką. Jeśli w następnych tomach Nesbo trzyma poziom, to docenię go bardziej niż Mankella.
    A wątek miłosny bym nawet łyknęła bez marudzenia, bardziej przeszkadzał mi taki "wzorek" na policjanta.

    Agna
    A wiesz, że nie. nawet o tym nie pomyślałam, przyjęłam na wiarę, że taka broń może istnieć.
    Wyobrażam sobie, co musiałaś pomyśleć na wieść o norweskiej tragedii, będąc świeżo po lekturze Czerwonego Gardła. A przecież w pierwszym momencie wszyscy podejrzewali islamistów. Oto, jak mają się nasze wyobrażenia o Norwegii do rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...