niedziela, 3 października 2010

Sprawiedliwość owiec

Leonie Swann
Amber, 2006
264 strony

Ocena 3/6

Książka o owcach i dla owiec.
Zabity zostaje pasterz George. O świcie owce znajdują jego zwłoki przebite szpadlem. Ludzkie śledztwo idzie niemrawo, właściwie nic o nim nie wiemy, za to obserwujemy dochodzenie prowadzone przez stado na czele z panną Maple jako głównym detektywem. Cała opowieść snuta jest z punktu widzenia owiec. George był dobrym pasterzem, nie zależało mu na zarobku na owcach, nie hodował ich na rzeź, dbał o nie, czytał im książki (głównie romanse) i obiecywał podróż do Europy. Teraz, po jego śmierci, los stada jest niepewny. Owce, jak to owce. Nie liczą na to, że wyjaśnienie okoliczności śmierci pasterza zabezpieczy je przed rzeźnikiem, niespecjalnie kojarzą nawet, że mogłoby to mieć wpływ na ich los. Ot, skubią sobie dalej trawę na pastwisku, trzęsą się ze strachu przed wilkiem i rzeźnią i czasami któraś coś zaobserwuje, inna coś sobie przypomni, a panna Maple stara się skleić w całość te ich spostrzeżenia i wyjaśnić tajemnicę, co oczywiście na końcu jej się udaje.
Książka ukazała się kilka lat temu, miała dobre recenzje i wtedy miałam ochotę ją kupić, ale jakoś mi zeszło. A że żywot nowości jest zazwyczaj krótki, zapomniałam o niej do czasu, aż przypadkiem natrafiłam na nią w bibliotece. I już nie żałuję, że jej nie kupiłam.
Pomysł na powieść niby fajny, ale w praktyce niezbyt się sprawdził. Miała być powiastka filozoficzna – jest coś na kształt: indywidualne losy poszczególnych owiec, postrzeganie ludzi przez inny, rządzący się swoimi zasadami gatunek. Miał być kryminał – niby jest: zaczyna się od znalezienia trupa, później jest szukanie winnych i motywów, na końcu rozwiązanie zagadki. Książka, jako powiastka filozoficzna, do mnie nie trafiła. Czytywałam już gorsze kryminały, ale i ten nie jest najlepszy. Całość nudnawa i naiwna, głównie o żuciu trawy i ciut o jej paleniu. Jednak jeśli jakiś pasterz, na wzór Georga, chciałby czytać książki swojemu stadu, to polecam Sprawiedliwość owiec. Owcom ta powieść może się podobać.

2 komentarze:

  1. Książka nawet fajna, bez fajerwerków ale pocieszna. Ja niestety do końca nie dotrwałam... Miałam "kryzys czytelniczy" czytałam parę stron co jakiś czas i w końcu się w tym wszystkim pogubiłam. Ale pewnie kiedyś do niej wrócę, podobały mi się różne charaktery i umiejętności owieczek no i w sumie ciekawa jestem kto w końcu tego pasterza zabił...:) Z podobnych książek polecam o niebo wg mnie lepszą "Oskarżony pluszowy M."

    OdpowiedzUsuń
  2. Mooly
    I mnie ta powieść się dłużyła. Przemyśl jeszcze, czy do niej wracać, czy nie szkoda czasu. Jest przecież tyle rewelacyjnych książek, że życia nie wystarczy na ich przeczytanie.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...