czwartek, 14 października 2010

Dziesięć kawałków o wojnie: Rosjanin w Czeczenii

Arkadij Babczenko
W.A.B. Warszawa 2009
seria terra incognita
320 stron

Ocena 6/6

Dziesięć kawałków o wojnie to debiut Arkadija Babczenki, dostał za niego w 2001 roku nagrodę specjalną „Za odwagę w literaturze". Obiema rękami podpisuję się pod werdyktem jury.
Książka Babczenki opowiada o tym, jak wyglądało życie i śmierć rosyjskich żołnierzy na wojnach rosyjsko-czeczeńskich. Czytałam wcześniej dwie powieści o tej tematyce, napisane przez Rosjan: Asana Władimira Makanina i Patologie Zachara Prilepina. Ale książka Babczenki daje, wg mnie, najpełniejszy obraz tego, przez co przeszli zwykli Rosjanie, walczący w Czeczenii. I jeśli ktoś szuka lektury właśnie na ten temat, to obowiązkowo powinien sięgnąć po opowiadania Babczenki. Niektóre są wstrząsające, dlatego waham się, aby napisać, że polecam je każdemu. To ważna, prawdziwa książka, na pewno warta poznania, ale niech każdy czyta ją na swoją odpowiedzialność.
Arkadij Babczenko był na obu wojnach, na pierwszą wysłano go z poboru, na drugą zgłosił się już sam. Został powołany do wojska pod koniec 1995 roku, miał wtedy osiemnaście lat, i po półrocznym szkoleniu wysłano go do Mozdoku, później do Czeczenii, gdy oficjalnie trwało zawieszenie broni, ale w rzeczywistości nadal trwały walki. Na drugą wojnę zgłosił się już po skończeniu studiów, na kontrakt, był tam pół roku. Po wojnie zaczął pracować w dzienniku „Nowaja Gazieta", tym, w którym pracowała Anna Politkowska (o jej zabójstwie kilka lat temu było głośno na całym świecie), Nie zamierzał pisać tej książki, ale – jak sam pisze w przedmowie – musiał się wygadać, wyrzucić z siebie tę wojnę, nie mógł dłużej nosić jej w sobie. Zapewnia, że opisał wydarzenia prawdziwe:

Nie należy traktować tej książki jako autobiografii czy szczegółowego opisu wojny, choć wszystko w niej opisane jest prawdą. Niektóre fragmenty są w pełni autobiograficzne, inne to kompilacja, zebrane w jedno wydarzenia z różnych miejsc i czasu, także te, w których nie uczestniczyłem bezpośrednio, ale których prawdziwości jestem pewien.”1
Niewiele jest w tych opowiadaniach scen walki. Są za to wstrząsające opisy żołnierskiego życia w koszarach na przedpolu wojny i pomiędzy potyczkami. Powszechny bałagan (choć słowo bałagan jest w tym przypadku właściwie eufemizmem), głód i wszy z brudu, okrutne bicie, czasem wręcz tortury, to codzienność tych chłopców:
Tutaj wszyscy biją wszystkich. Rezerwiści, podoficerowie, oficerowie. Chleją na umór i spuszczają łomot młodzieży. pułkownicy majorom, majorzy sierżantom, ci – żołnierzom. Dziadki – młodym. Nikt z nikim nie rozmawia po ludzku, tylko od razu wali. Bo tak jest prościej. Tak jest szybciej i łatwiej.”2
Fala jest przeogromna, nie decyduje stopień, tylko staż na wojnie. Dziadki biją, żeby wymusić pieniądze albo dla zabawy. Podoficerowie, oficerowie nie stosują kar regulaminowych, tylko bicie i tortury. Jest taka scena, gdy dowódca batalionu katuje przez dwa dni żołnierzy przyłapanych na kradzieży i sprzedaży broni Czeczenom. A przecież na tej wojnie wszyscy kradną.:
Ta wojna zbudowana jest na kradzieży i toczy się po to, by można było kraść. Żołnierze sprzedają naboje, kierowcy sprzedają paliwo, kucharze mielonkę. Dowódcy batalionów kradną nam żarcie skrzyniami, proszę, oto ona, nasza mielonka, stoi na ich stole, zagryzają nią wódkę bez skrępowania. Dowódcy pułków kradną już samochodami, generałowie kradną samochody. Znane są przypadki, kiedy Czeczenom sprzedawano nowiutkie, jeszcze błyszczące transportery opancerzone, prosto z fabryki.” 3
Brakuje wszystkiego, jedzenia, ubrań, wody, wszystko trzeba kombinować na własną rękę. Wygląda to tak, że nie wiadomo, kto jest większym wrogiem tych dzieciaków – Czeczeni czy swoi. Zwykli poborowi żołnierze ryzykują życie, żeby dowódcy mogli się nakraść, wzbogacić, pobudować wille. Ojczyzna, która ich tu przysłała i traktuje jak armatnie mięso, nie daje niczego, a przede wszystkim nie daje żadnych idei, żadnych złudzeń co do słuszności ich walki. Czeczeni są dla nich wrogami nie dlatego, że zagrażają Rosji, ale dlatego, że chcą ich zabić. A każdy chce przeżyć, wrócić do domu, choćby bez rąk, bez nóg, kadłubki, ale przeżyć:
To hasło Czeczenii, jeśli spytają mnie kiedyś: „O co tam walczyłeś?”, to odpowiem – o tych, którzy wciskali się w ziemię razem ze mną, Walczyliśmy tylko jeden za drugiego o siebie nawzajem.”4
Tylko do jakiego życia wrócą?
Nie mamy przyszłości: nic nas nie czeka w tym życiu, do którego tak dążymy. To jeszcze jedna zdrada wobec nas, osiemnastoletnich weteranów, których wielu już posiwiało.
Nie ma braterstwa broni. Remarque kłamał. Grzejemy się teraz wzajemnie ciepłem swoich ciał, ale i tak każdy jest sam. Jedyne, co nas łączy, to wojna. Zabijanie ludzi i śmierć towarzyszy. W przyszłości nie będziemy chcieli się oglądać. Już to wiemy. Trudno spotkać się z człowiekiem, który znał cię wtedy, kiedy byłeś zwierzęciem. Uśmiechać się i klepać go po ramieniu. Nie kochamy się. Miłość, przywiązanie – to słowa nie z tego świata. I choć uczucie które wobec siebie żywimy, jest szlachetniejsze od miłości, nie da się go oddać, nie istnieją słowa, którymi można by wyrazić więź, jaka powstaje między jednym żywym stworzeniem a drugim, kiedy oba mają umrzeć. Takie uczucie możliwe jest tylko tutaj. Tam nie ma dla niego miejsca, tak jak tutaj nie ma miejsca dla miłości. Nie czeka nas żadna przyszłość.”5
Opowiedziane prosto, zwykłymi słowami historie są tym bardziej wstrząsające, że prawdziwe. To nie fikcja literacka. To działo się naprawdę, Trudno o tym czytać, a co dopiero samemu doświadczyć.
Dlaczego więc wracają? Bo wojna jest jak narkotyk, bo jej nienawidzą i kochają.
Kocham cię, wojno.
Kocham cię za to, że masz w sobie moją młodość, moje życie, moją śmierć, mój ból i strach. Za to, czego mnie nauczyłaś: że najpaskudniejsze życie jest tysiąc razy lepsze od śmierci. (...) Na zawsze pozostaniesz we mnie. Ja i ty to jedno (...)
Nie mogę już żyć bez ciebie. (...)
Kiedyś, za trzydzieści lat (...) Cóż ja powiem?
Nic, tylko:
- Bądź przeklęta, suko!”6

Wojny były, są i będą. Pod ogień nie idą możni tego świata, którzy je wywołują, ani ich dzieci, tylko zwykli, prości ludzie. Jednak cywilizowane społeczeństwa dbają, jak mogą, o swoich żołnierzy. Tymczasem z opowiadań Babczenki wyłania się obraz nie wojska, ale bandy, gromady głodnych obdartusów bez moralności i ideałów, rządzącej się prawem pięści. A to przecież armia światowego mocarstwa u schyłku XX wieku. 
______________
1s. 10.
2s. 87.
3s. 195
4s. 172
5s. 184-185.
6s. 317.

5 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawie napisana recenzja. Czytałam z przyjemnością. Po książkę postaram się sięgnąć o ile ją znajdę, gdyż interesuje się tematyką wojny czeczeńskiej. Myślę, że każdy punkt widzenia jest wart poznania, aby lepiej zrozumieć i docenić fakt, że sami nie musimy (jeszcze) walczyć.

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mnie ta książka interesowała już wcześniej, ba, cała seria terra incognita jest fenomenalna. Po przeczytaniu Twojej recenzji wiem, że książkę poprostu muszę przeczytać. Mam nadzieję, że uda mi się ją dorwać:)
    Widzę, że blog dopiero raczkuje:) Pierwszy raz tu u Ciebie jestem, ale mi się podoba i już własnie wędruje do moich obserwowanych:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Wam za przychylne opinie.
    Co do dostępności książki, to jeśli stawiacie na biblioteki - może nie być łatwo. Ja polowałam na nią dość długo, przejrzałam zasoby kilku bibliotek, wreszcie odnowiłam kontakty z biblioteką uczelnianą.

    Barbara Silver
    Na temat wojny w Czeczenii u nas powszechniejszy jest chyba pogląd przychylny Czeczenom, pewnie dlatego książki Rosjan na ten temat nie cieszą się zbytnią popularnością. Może wyzwanie przyczyni się trochę do rozpropagowania ich, bo warto przekonać się, jak widzą ją zwykli Rosjanie.

    Mooly
    Blog założyłam już po zapisaniu się do wyzwania "Rosja w literaturze", gdy zobaczyłam, że nikt nie publikuje tam metrowych recenzji, ale raczej krótkie „zajawki”, a zainteresowanych dokładniejszym opisem zaprasza do siebie. Może to przypadek, a może blogowy bon-ton, w którym jako początkująca blogowiczka nie czuję się jeszcze zbyt pewnie, niemniej jednak dostosowuję się :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie mam opracować tą książkę w ramach jednego z przedmiotów. Szukałam jakiś ciekawych informacji na temat tej książki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co za zbieg okoliczności. Właśnie wczoraj ktoś wpisał mi komentarz pod postem o Podróżach z Herodotem, że przyda mu się do ustnej matury, a dziś Ty. Wcześniej nigdy nic takiego się nie zdarzyło :)
      Cieszę mnie, że notki mogą okazać się pomocne.
      A książka świetna, do dziś mam ją w pamięci.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...