Zbiór
opowiadań – projekt Daniela Koziarskiego
Wydawnictwo JanKa, Pruszków 2011
Daniel
Koziarski postanowił „stworzyć projekt, w którego ramach grupa
pisarzy i pisarek zmierzyłaby się z tematem kobiecej zemsty.”1
Na ogłoszenie Wydawnictwa JanKa, w którym projekt był realizowany,
nadeszło prawie 150 opowiadań, spośród których wybrano dwanaście
„najlepszych pod względem literackim”, jak pisze Janina
Koźbiel z wydawnictwa. Czy to przypadek, że wśród nich znalazło
się tyle samo utworów napisanych przez kobiety i mężczyzn, nie
wiadomo, ale jest to fakt dostrzeżony i różnie oceniany w
recenzjach. Mnie wydał się bez znaczenia.
Zaskoczyło
mnie natomiast, że wbrew tytułowi antologii nie wszystkie z
opowiadań zawierają motyw zemsty, niektóre nawet się o niego nie
ocierają. Co więcej, tytuł zdaje się sugerować, ze zemsta jest
domeną kobiet. Z treści to nie wynika, a już na pewno nie wynika z
opublikowanej w finale książki rozmowy Janiny Koźbiel z teolożką
Elżbietą Adamiak o przedstawieniu kobiety w Biblii, rozmowy bardzo
pouczającej, ale tym bardziej stawiającej znak zapytania co do
trafności tytułu.
Mam wrażenie, że ciekawy skądinąd projekt
wymknął się z początkowych ram, prawdopodobnie ze względu na
jakość nadesłanych opowiadań, a wydawca stojąc przed wyborem
opublikowania najlepszych czy pozostania wiernym pierwotnym
zamierzeniom, zdecydował się na to pierwsze. A że chyba nie bardzo
było z czego wybierać (pomimo prawie 150 zgłoszonych prac)
świadczyć może to, że między bardzo dobrymi opowiadaniami w
zbiorze znalazły się także dość słabe, choć to oczywiście
kwestia indywidualnego odbioru każdego z czytelników.
Zaczyna
się nieciekawie, żeby nie powiedzieć zniechęcająco. Po dwóch
pierwszych stwierdziłam: nie podoba mi się. W Nagiej Szymona
Bogacza motyw zemsty jest w centrum, jest istotą tego opowiadania,
jednak cała historia mocno wydumana, bo odwet zupełnie nie
przystaje do krzywdy, jaką ma pokarać. Za to w Malarzu
zemsty nie ma w ogóle, no chyba że jest zarysowana tak subtelnie,
iż nie wyłapałam – w przeciwieństwie do ważkiej, ale
łopatologicznie wyłożonej kwestii rozdarcia bohaterki między
wyborem nudnej stabilizacji w związku, w którym wygasła namiętność
a fascynującym zauroczeniem bez przyszłości.
Na
szczęście dalej było już dużo lepiej. Nadal nierówno, ale już
ani razu tak zniechęcająco, jak na początku. Ktoś, kto zdecydował
o alfabetycznym według nazwisk autorów ułożeniu tej antologii
albo był innego zdania o jakości opowiadań, albo stawiał na
czytelników takich jak ja, co to jak zaczną książkę, to z
poczucia obowiązku muszą ją skończyć (koszmarna przywara, nie
mogę tego w sobie przemóc).
W każdym razie od Dziennika Julii
Grzegorza Filipa zrobiło się całkiem okey i tak zostało do
końca. Choć ani w opowiadaniu Filipa, ani w następnym Sto dni
lata Przemka Guldy zemsty się nie dopatrzyłam, to obydwa są
naprawdę dobre, a przynajmniej na tyle, że zupełnie zacierają
pierwsze negatywne wrażenia i wstępną ochotę skreślenia całej
antologii. Przemówiły do mnie zarówno opowieść o
niszczycielskiej sile świeżo zdobytej sławy, jak i umiejętność
mistrzowskiego skondensowania historii o narodzinach miłości, jej
trwaniu i cierpieniu po utracie, opisanej niby z samego środka, z perspektywy uczestniczki, a
jednocześnie jakby naszkicowane, jakby odcisk atramentu na bibule.
Najcelniej
wpisane w projekt, bo najbliższe chyba stereotypowemu wyobrażeniu
tego, o czym należy pisać na hasło „Zemsta jest kobietą”,
wydały mi się opowiadania Granice starości Marcina
Kowalczyka - futurystyczna opowieść o przewrotnej zemście na
porzucającym kochanku, Mgła Matyldy Puchacz o krzywdzie
pomszczonej po latach, Przyjaciele Michała Pawła Urbaniaka –
pokrętna historia z zaskakującym finałem i Seweryn
Aleksandry Żurek, w którym to opowiadaniu zemsta dosięga nawet po
śmierci.
Poza
tym w zbiorze znalazła się Primadonna Marty Marchow –
opowiadanie niezłe, ale ukazany w nim odwet nie jest warunkowany
płcią, relacja między mistrzynią i uczennicą równie dobrze
mogłaby zostać opowiedziana na płaszczyźnie: mistrz-uczeń.
Jest
też opowiadanie pomysłodawcy projektu Daniela Koziarskiego. Jego
Prywatny akt oskarżenia bezspornie spełnia założone
wymogi, i wyróżnia się pewną, choć nie do końca zaskakującą
oryginalnością. Odniosłam jednak wrażenie, że jest to nie tyle
prywatny akt oskarżenia jego bohaterki, co samego autora. Co zrobiłby jego autor, gdyby dzień 19 maja z
opowiadania Sylwii Skorstad nastąpił naprawdę?
Na
koniec zostawiłam opowiadania, które najbardziej mi się podobały.
Dzień, którego nie było Sylwii Skorstad, to jeszcze jedna
historia nie do końca wpisująca się w ramy projektu, ale
działająca na wyobraźnię bardziej, niż wszystkie inne. Tu zemstą
także nie jest kobieta, tutaj postać Erynii przybiera czas. Do
czego jesteśmy zdolni, gdy wiemy, że nasze postępowanie nie będzie
miało żadnych skutków? Do czego bylibyśmy wówczas zdolni się
posunąć, jakich mrocznych i zakazanych uczynków pragnęlibyśmy
się dopuścić, jakie zrealizować marzenia, z których rezygnujemy
z obawy przed konsekwencjami?
No
i ostatnie w mojej wyliczance (ale nie w antologii) Oczy
wieprza Doroty Stachury. Podobało mi się najbardziej.
Pokazujące różne oblicza zemsty: jako sprawiedliwy odwet, słuszną
karę, adekwatną do mszczonych uczynków. I cienką granicę, którą
tak łatwo przekroczyć i zobaczyć w lustrze oczy krzywdziciela:
oczy wieprza.
Zupełnie
innych wrażeń spodziewałam się po tej antologii. Jednoznaczny
tytuł wskazuje, że należy oczekiwać historii wskazujących na
związek zemsty z płcią. Tymczasem zarówno zawarte w niej
opowiadania, jak i rozmowa z Elżbietą Adamiak stawiają pod
znakiem zapytania zawarte w tytule zdanie oznajmiające. Świadczą o
tym, że zemsta nie jest działaniem przynależnym płci, co najwyżej
pewnej wrażliwości, cechom charakteru, wcale nie determinowanym
przez płeć.
Z
antologii wyłania się nienowa i wcale nieodkrywcza dla
czytelników nauka, że zemsta nie daje ukojenia, że często obraca
się przeciw mścicielowi, który zamiast znaleźć w niej ukojenie,
popada w jeszcze większą opresję. W sumie – nic nowego. Ale ile
znajdziemy nie opisanych jeszcze życiowych dylematów? Wciąż
natykamy się na motywy, które ktoś już lepiej lub gorzej kiedys wykorzystał, więc co szkodzi przeczytać w
nowej szacie to, na co już gdzieś się natknęliśmy, a w Zemsta
jest kobietą jest parę opowiadań naprawdę fajnych.
W takim razie cieszę się, że właśnie mi tę książkę pożyczono i będę mogła skonfrontować swoją opinię z Twoją.
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę i będę czekała na Twoją opinię :) Ciekawa jestem, czy zgodzisz się ze mną, że zawartość zaprzecza tytułowi.
UsuńPrzez tę nierówność opowiadań, ciężko mi się zmobilizować do sięgania po ich zbiory. :/
OdpowiedzUsuńJa też rzadko czytuję opowiadania, ale takie zbiory mają też pewien plus, bo dają próbkę twórczości różnych autorów.
Usuń