poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Śnieżka musi umrzeć

Nele Neuhaus
Wydawnictwo Media Rodzina, Poznań 2013
ebook

Podczas prac rozbiórkowych na starym, od lat nieczynnym lotnisku w zbiorniku na paliwo robotnicy odkrywają ludzki szkielet,. Mniej więcej w tym samym czasie Tobias Sartorius wychodzi z więzienia, do którego trafił jako dwudziestolatek skazany za zamordowanie dwóch nastoletnich dziewczyn ze swojej wioski. Ślady znalezione w jego domu i samochodzie świadczyły, że dokonał bestialskiej zbrodni, jednak ciał dziewcząt nie odnaleziono, więc proces był poszlakowy. Tobias dostał najwyższy wyrok, jaki prawo przewidywało dla sprawcy w jego wieku. Byłby pewnie łagodniejszy, gdyby wskazał miejscu ukrycia zwłok, ale tamtego tragicznego wieczoru Tobias dużo wypił i zupełnie nie pamięta, co się działo. W każdym razie karę odsiedział w całości i teraz wraca do rodzinnego Altenhain. Wioska nie jest już jednak taka, jak dziewięć lat temu, nic już nie jest takie. Kara dotknęła nie tylko jego, lokalna społeczność rozciągnęła ją na całą rodzinę Sartoriusów. Ostracyzm otoczenia przyczynił się do rozpadu małżeństwa rodziców Tobiasa, karczma ojca zbankrutowała, a ziemię wyprzedali za bezcen miejscowemu bogaczowi. Jednak cena, którą zapłacili już Sartoriusowie, mieszkańcom Altenhain nie wystarcza, nie zamierzają tolerować obecności Tobiasa, ani uznać, że odpokutował. Jego powrót budzi stare demony, ludzie pałają żądzą zemsty na Tobiasie. Jakby tego było mało, znika kolejna nastoletnia mieszkanka wioski.

Nele Neuhaus napisała trzysta stron świetnego, wciągającego i trzymającego w napięciu kryminału. Jak rzadko kiedy, nie miałam swoich typowań, bo tak bardzo pochłonęła mnie fabuła, że parłam jak najszybciej do przodu, byle doczytać, dowiedzieć się, jak autorka dalej to rozegra i najzwyczajniej szkoda mi było czasu na zastanawianie się i snucie własnych teorii. I byłam nieco zdziwiona, że już około strony trzechsetnej wątki wydają się ładnie i składnie zamykać, a zagadka – logicznie wyjaśniać, bo książka ma stron ponad czterysta. Pomyślałam nawet, o naiwności, że mój czytnik zwariował i źle wyświetla numerację. Ale nie, Nele Nauhaus postanowiła rozwinąć zakończenie na następne ponad sto stron, wywracając co chwila wszystko jak w kalejdoskopie, choć mogła w kilkudziesięciu zdaniach zamknąć sprawę w zgrabną całość. I tak, jak trzy czwarte książki czytałam z zapartym tchem, to zakończeniem byłam bardziej znużona i rozczarowana, niż podekscytowana, mimo że w końcówce akcja toczy się nader wartko. 

Paradoksalnie zapętlenie akcji pod koniec i nagromadzenie rozmaitych możliwych złych uczynków i motywów po to, by obdzielić nimi wszystkie niesympatyczne postaci, zamiast podnieść atrakcyjność powieści sprawiło, że stała się pospolita. Towarzyszyło mi wrażenie, że nie chodzi w tym o jakość, tylko o ilość, bo nie wypada autorowi wydać książki chudszej niż czterystustronicowa. Szkoda, bo to mogła być naprawdę wyjątkowa w swoim gatunku książka, a tak jest tylko jedną z wielu sensacyjnych, które dość mi się podobały.

4 komentarze:

  1. Dodałem blog do obserwowanych, zapraszam do siebie na imperium książek :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam o tej książce wcześniej, ale fabuła brzmi zachęcająco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jest interesująca, zwłaszcza pomysł na pokazanie reakcji małej społeczności na powrót Tobiasa z więzienia.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...