Nele
Neuhaus
Wydawnictwo Media Rodzina, Poznań
2013
ebook
Podczas prac
rozbiórkowych na starym, od lat nieczynnym lotnisku w zbiorniku na
paliwo robotnicy odkrywają ludzki szkielet,. Mniej więcej w tym
samym czasie Tobias Sartorius wychodzi z więzienia, do którego
trafił jako dwudziestolatek skazany za zamordowanie dwóch
nastoletnich dziewczyn ze swojej wioski. Ślady znalezione w jego
domu i samochodzie świadczyły, że dokonał bestialskiej zbrodni,
jednak ciał dziewcząt nie odnaleziono, więc proces był
poszlakowy. Tobias dostał najwyższy wyrok, jaki prawo przewidywało
dla sprawcy w jego wieku. Byłby pewnie łagodniejszy, gdyby wskazał
miejscu ukrycia zwłok, ale tamtego tragicznego wieczoru Tobias dużo
wypił i zupełnie nie pamięta, co się działo. W każdym razie
karę odsiedział w całości i teraz wraca do rodzinnego Altenhain.
Wioska nie jest już jednak taka, jak dziewięć lat temu, nic już
nie jest takie. Kara dotknęła nie tylko jego, lokalna społeczność
rozciągnęła ją na całą rodzinę Sartoriusów. Ostracyzm
otoczenia przyczynił się do rozpadu małżeństwa rodziców
Tobiasa, karczma ojca zbankrutowała, a ziemię wyprzedali za bezcen
miejscowemu bogaczowi. Jednak cena, którą zapłacili już
Sartoriusowie, mieszkańcom Altenhain nie wystarcza, nie zamierzają
tolerować obecności Tobiasa, ani uznać, że odpokutował. Jego
powrót budzi stare demony, ludzie pałają żądzą zemsty na
Tobiasie. Jakby tego było mało, znika kolejna nastoletnia
mieszkanka wioski.
Nele Neuhaus napisała trzysta stron świetnego,
wciągającego i trzymającego w napięciu kryminału. Jak rzadko
kiedy, nie miałam swoich typowań, bo tak bardzo pochłonęła mnie
fabuła, że parłam jak najszybciej do przodu, byle doczytać,
dowiedzieć się, jak autorka dalej to rozegra i najzwyczajniej
szkoda mi było czasu na zastanawianie się i snucie własnych
teorii. I byłam nieco zdziwiona, że już około strony
trzechsetnej wątki wydają się ładnie i składnie zamykać, a
zagadka – logicznie wyjaśniać, bo książka ma stron ponad
czterysta. Pomyślałam nawet, o naiwności, że mój czytnik
zwariował i źle wyświetla numerację. Ale nie, Nele Nauhaus
postanowiła rozwinąć zakończenie na następne ponad sto stron,
wywracając co chwila wszystko jak w kalejdoskopie, choć mogła w
kilkudziesięciu zdaniach zamknąć sprawę w zgrabną całość. I tak, jak trzy czwarte książki czytałam z zapartym tchem, to zakończeniem
byłam bardziej znużona i rozczarowana, niż podekscytowana, mimo że
w końcówce akcja toczy się nader wartko.
Paradoksalnie zapętlenie
akcji pod koniec i nagromadzenie rozmaitych możliwych złych uczynków i motywów po to, by obdzielić nimi wszystkie niesympatyczne postaci, zamiast podnieść atrakcyjność powieści sprawiło, że
stała się pospolita. Towarzyszyło mi wrażenie, że nie chodzi w
tym o jakość, tylko o ilość, bo nie wypada autorowi wydać
książki chudszej niż czterystustronicowa. Szkoda, bo to mogła być
naprawdę wyjątkowa w swoim gatunku książka, a tak jest tylko
jedną z wielu sensacyjnych, które dość mi się podobały.
Dodałem blog do obserwowanych, zapraszam do siebie na imperium książek :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za zaproszenie, na pewno zajrzę.
UsuńNie słyszałam o tej książce wcześniej, ale fabuła brzmi zachęcająco.
OdpowiedzUsuńI jest interesująca, zwłaszcza pomysł na pokazanie reakcji małej społeczności na powrót Tobiasa z więzienia.
Usuń