środa, 25 lipca 2012

Złowroga pętla


Aleksandra Marinina
W.A.B., Warszawa 2012
wydanie w serii Polityki „Lato z kryminałem 2012”
351 stron

W Złowrogiej pętli Marinina łączy kilka z pozoru niczym nie związanych spraw: szantażowania spokojnej rodziny adopcyjnej, pozorowanej na samobójstwo śmierci człowieka, który ujawnił szantażyście tajemnicę tej adopcji oraz dziwne zniknięcie z milicyjnego komisariatu teczek w czterech innych, zupełnie niezależnych od siebie śledztwach. Jeśli ktoś potrafi wykryć związek między tymi sprawami, to osobą tą może być jedynie nadworna analityczka milicyjna Marininy, major Anastazja Kamieńska. Jej fachowość i nadzwyczajny zmysł logicznego myślenia i kojarzenia faktów i tym razem nie zawodzi, a nawet więcej, bo pozwala odkryć niepokojącą mapę wzrostu przestępczości we wschodniej dzielnicy Moskwy: wzmożona fala przestępstw układa się na planie miasta w złowrogą pętlę. A to oznacza, że pani major musi zająć się nie tylko rozwiązaniem spraw w oficjalnym śledztwie, ale jeszcze nadprogramowo ustalić przyczynę dziwnego zjawiska, które właśnie zaobserwowała. Tymczasem wokół Kamieńskiej atmosfera zaczyna się zagęszczać, weszła w paradę siłom na tyle potężnym, że zaczyna grozić jej śmiertelne niebezpieczeństwo.

Po Ukradzionym śnie to drugi kryminał Marininy, jaki przeczytałam. Tamten niezbyt mi się podobał, ale wiedząc, jaką popularnością cieszy się autorka, chciałam dać i jej i sobie drugą szansę. Nadal jednak nie przekonałam się do jej sposobu pisania. Tym razem intryga wprawdzie jest nieźle pomyślana, poprowadzona tak, aby do wykrycia sprawcy doszło drogą dedukcji, a przy tym wskazówki do tego prowadzące obudowane są sensacyjną fabułą. Powieść mogłaby naprawdę trzymać czytelnika w napięciu, gdyby nie to, że jest zdecydowanie przegadana. W pełnym skupieniu się na warstwie kryminalnej przeszkadzały mi niestety łopatologiczne dialogi i płaskie postaci. Bohaterowie zupełnie jak z czasów sowieckiej propagandy, czyli paskudni złoczyńcy bez skrupułów i dobrzy milicjanci, którzy zarywają noce, żeby ochronić lud pracujący przed zakusami zła. Takim stylem pisano kryminały socjalistyczne. A ten powstał przecież już w połowie lat dziewięćdziesiątych, w scenerii Moskwy po pieriestrojce, a brzmi jakby był jeszcze z poprzedniej epoki. No, może poza jednym ogniwem, którego na pewno by w socjalistycznych kryminałach nie było, ale nie ma co o nim dokładniej pisać, bo to by mogło zdradzać rozwiązanie, a i tak, moim zdaniem, nie ratuje jakości ogólnej wymowy powieści. 
 
Jeśli pozostałe książki Marininy też są takie, to doprawdy nie wiem, jakim cudem mogą być bestsellerami. Złowrogą pętlę przeczytać owszem można, zwłaszcza w okresie wakacyjnego rozluźnienia (a i cena przystępna), ale zachwycać się nie ma czym.

2 komentarze:

  1. "Złowrogą pętlę" czytałam dość dawno temu, podobnie zresztą jak "Ukradziony sen", ale gusta czytelnicze jednak są odmienne :) "Ukradziony sen" bardzo mi się podobał i zaliczam go do swoich ulubionych kryminałów Marininy, a "Złowrogą pętlę" zapamiętałam jako dość słabą propozycję. Niemniej jednak, lubię książki Marininy, choć jest ona nierówna. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaye
      Oj tak, gusta są różne, a moje chyba są w mniejszości, jeśli chodzi o kryminały rosyjskie, bo jednak książki Marininy są bardzo popularne :)
      Ale już się pogodziłam z myślą, że Marinina nie dla mnie i więcej nie będę próbowała przekonać się do niej.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...