środa, 4 lipca 2012

Kontynenty - magazyn o podróżach i książkach


Nr 1 maj 2012
Wydawnictwo Agora

Pierwszy numer nowego kwartalnika pojawił się w kioskach jakoś tak w maju albo na początku czerwca. To, o czym są Kontynenty, najlepiej odda chyba fragment z artykułu wstępnego redaktora naczelnego Dariusza Fedora:

co jest od „być” do „zrozumieć”? Od „dotknąć” do „doświadczyć”? Co można znaleźć między podróżowaniem a zwiedzaniem? Między włóczęgą a wyprawą? Czym jest opowieść? Jak daleka droga od relacji do reportażu? Od zdjęcia do fotografii? Jak historia przechodzi w teraźniejszość? Czy z brzegu „dziś” widać „jutro”? A gdzie zaczyna się literatura?

I jeszcze to:

Poznawaniu świata może towarzyszyć zachłanność oglądania, może obsesja zgłębiania. Pismo „Kontynenty” (…) hołdować będzie tej drugiej postawie. Do czytania (…) zapraszam wszystkich, którzy lubią być w drodze, choćby w wyobraźni. Zapraszam tych, którzy chcą się doskonalić w sztuce podróżowania.

Skorzystałam z zaproszenia, tak na próbę. I – bingo! Trafiłam idealnie.
Naturalnie, że jedne teksty wciągnęły mnie bardziej, inne ciut mniej, ale wszystkie mi się podobały. Podobało mi się, że opublikowano je w klasycznym formacie, bez tak powszechnych teraz we wszystkich gazetach cięć tekstu na ramki, wstawki, różnokolorowe tła. No i świetne zdjęcia, takie, jakich należy oczekiwać od pisma o poznawaniu świata. Po raz pierwszy od lat przeczytałam jakieś czasopismo „od dechy do dechy”, nie opuszczając żadnego artykułu (z rozpędu przeczytałam nawet reklamówkę perfum :). Ale najważniejsze, że tematyka pisma idealnie współgrała z tym, co mnie interesuje.

Zaczyna się od tekstu Kiedyś byłem psem Jacka Hugo-Badera o tym, czym różni się turystyka od podróżowania i od bycia „w drodze”.
Później Wojciech Jagielski pisze o Mandli, wnuku Nelsona Mandeli. Historia nkosiego Mandli to zaprzeczenie przysłowia, że niedaleko pada jabłko od jabłoni, ale też dobre uzupełnienie najnowszej książki Jagielskiego o upadku apartheidu w RPA, którą właśnie skończyłam czytać (o Wypalaniu traw będzie pewnie w następnej notce).
Sporo artykułów i zdjęć ze świata, którego za kilka lat nie będzie można już zobaczyć, bo znika, ginie w sensie fizycznym, jak topniejąca Arktyka (o której pisze Adam Wajrak) albo ulega nieuchronnym przemianom w czasie, jak obyczaje afrykańskich plemion (fragment z książki Światoholicy Aleksandry Pawlickiej i Jacka Pawlickiego) albo styl życia argentyńskich gauchos (artykuł Macieja Stasińskiego i Krzysztofa Millera). A w My już byliśmy Paulina Wilk wieszczy wizję naszej przyszłości przyglądając się dzisiejszej Japonii, kraju, który był kiedyś niedoścignionym synonimem rozwoju technologicznego, a dziś doszedł chyba do kresu swoich możliwości z powodu, którego nikt nie przewidział.
I jeszcze wywiad z Colinem Thubronem, wspomnienia Andrzeja Stasiuka z podróży do Mołdawii, Marii Wiernikowskiej z wędrówek z ekipa telewizyjną po polskiej prowincji w poszukiwaniu tematu na reportaż. I kilka innych jeszcze artykułów, których już nie wymieniam, bo jeśli sięgniecie po Kontynenty, to miejcie też jakąś niespodziankę :).

A na koniec zostawiłam najlepsze: Twarze rozbrojone20 nieznanych fotografii autorstwa Ryszarda Kapuścińskiego! Przeglądam je sobie kolejny raz i czekam do sierpnia na następny numer Kontynentów.

4 komentarze:

  1. Odrodziły się jak Feniks z popiołów ... kiedyś wychodziły jako miesięcznik i skończyły jak wiele pism, które nie zasługiwały na taki koniec. A tu nagle miła niespodzianka ... .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tamte przestały wychodzić chyba jeszcze pod koniec lat osiemdziesiątych. Nie czytywałam ich, więc nie potrafię powiedzieć, czy nowe Kontynenty łączy z tamtymi coś jeszcze poza takim samym tytułem, wydawca też nic na ten temat nie wspomina. Ale niezależnie od tego, czy są kontynuacją, czy całkiem nowym, niezależnym pomysłem, to z pewnością bardzo udanym. Oby tylko dostatecznie dużo ludzi myślało podobnie do mnie, bo jeśli nie, to i te szybko skończą, jak ich imiennik przed laty.

      Usuń
  2. Oj czuję, że to pisemko dla mnie. Fajnie, że do ciebie zajrzałam :) Koniecznie muszę go poszukać !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie było chyba zbytniej reklamy na wejście. Chyba tylko raz natknęłam się na informację, że startuje nowe pismo, a zwróciłam na nie uwagę przez magiczne dla mnie nazwiska reporterów, którzy tam mają pisywać. Pierwszy numer nadal jest w kioskach, nawet dziś widziałam.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...