Nr
1 maj 2012
Wydawnictwo
Agora
Pierwszy
numer nowego kwartalnika pojawił się w kioskach jakoś tak w maju
albo na początku czerwca. To, o czym są Kontynenty,
najlepiej odda chyba fragment z artykułu wstępnego redaktora
naczelnego Dariusza Fedora:
co
jest od „być” do „zrozumieć”? Od „dotknąć” do
„doświadczyć”? Co można znaleźć między podróżowaniem a
zwiedzaniem? Między włóczęgą a wyprawą? Czym jest opowieść?
Jak daleka droga od relacji do reportażu? Od zdjęcia do fotografii?
Jak historia przechodzi w teraźniejszość? Czy z brzegu „dziś”
widać „jutro”? A gdzie zaczyna się literatura?
I
jeszcze to:
Poznawaniu
świata może towarzyszyć zachłanność oglądania, może obsesja
zgłębiania. Pismo „Kontynenty” (…) hołdować będzie tej
drugiej postawie. Do czytania (…) zapraszam wszystkich, którzy
lubią być w drodze, choćby w wyobraźni. Zapraszam tych, którzy
chcą się doskonalić w sztuce podróżowania.
Skorzystałam
z zaproszenia, tak na próbę. I – bingo! Trafiłam idealnie.
Naturalnie,
że jedne teksty wciągnęły mnie bardziej, inne ciut mniej, ale
wszystkie mi się podobały. Podobało mi się, że opublikowano je w
klasycznym formacie, bez tak powszechnych teraz we wszystkich
gazetach cięć tekstu na ramki, wstawki, różnokolorowe tła. No i
świetne zdjęcia, takie, jakich należy oczekiwać od pisma o
poznawaniu świata. Po raz pierwszy od lat przeczytałam jakieś
czasopismo „od dechy do dechy”, nie opuszczając żadnego
artykułu (z rozpędu przeczytałam nawet reklamówkę perfum :). Ale
najważniejsze, że tematyka pisma idealnie współgrała z tym, co
mnie interesuje.
Zaczyna
się od tekstu Kiedyś
byłem psem Jacka
Hugo-Badera o tym, czym różni się turystyka od podróżowania i od
bycia „w drodze”.
Później
Wojciech Jagielski pisze o Mandli, wnuku Nelsona Mandeli. Historia
nkosiego Mandli to zaprzeczenie przysłowia, że niedaleko pada
jabłko od jabłoni, ale też dobre uzupełnienie najnowszej książki
Jagielskiego o upadku apartheidu w RPA, którą właśnie skończyłam
czytać (o Wypalaniu traw
będzie pewnie w następnej notce).
Sporo
artykułów i zdjęć ze świata, którego za kilka lat nie będzie
można już zobaczyć, bo znika, ginie w sensie fizycznym, jak
topniejąca Arktyka (o której pisze Adam Wajrak) albo ulega
nieuchronnym przemianom w czasie, jak obyczaje afrykańskich plemion
(fragment z książki Światoholicy Aleksandry Pawlickiej i Jacka
Pawlickiego) albo styl życia argentyńskich gauchos (artykuł
Macieja Stasińskiego i Krzysztofa Millera). A w My
już byliśmy Paulina
Wilk wieszczy wizję naszej przyszłości przyglądając się
dzisiejszej Japonii, kraju, który był kiedyś niedoścignionym
synonimem rozwoju technologicznego, a dziś doszedł chyba do kresu
swoich możliwości z powodu, którego nikt nie przewidział.
I
jeszcze wywiad z Colinem Thubronem, wspomnienia Andrzeja Stasiuka z
podróży do Mołdawii, Marii Wiernikowskiej z wędrówek z ekipa
telewizyjną po polskiej prowincji w poszukiwaniu tematu na reportaż.
I kilka innych jeszcze artykułów, których już nie wymieniam, bo
jeśli sięgniecie po Kontynenty,
to miejcie też jakąś niespodziankę :).
A
na koniec zostawiłam najlepsze: Twarze
rozbrojone – 20
nieznanych fotografii autorstwa Ryszarda Kapuścińskiego! Przeglądam
je sobie kolejny raz i czekam do sierpnia na następny numer
Kontynentów.
Odrodziły się jak Feniks z popiołów ... kiedyś wychodziły jako miesięcznik i skończyły jak wiele pism, które nie zasługiwały na taki koniec. A tu nagle miła niespodzianka ... .
OdpowiedzUsuńTamte przestały wychodzić chyba jeszcze pod koniec lat osiemdziesiątych. Nie czytywałam ich, więc nie potrafię powiedzieć, czy nowe Kontynenty łączy z tamtymi coś jeszcze poza takim samym tytułem, wydawca też nic na ten temat nie wspomina. Ale niezależnie od tego, czy są kontynuacją, czy całkiem nowym, niezależnym pomysłem, to z pewnością bardzo udanym. Oby tylko dostatecznie dużo ludzi myślało podobnie do mnie, bo jeśli nie, to i te szybko skończą, jak ich imiennik przed laty.
UsuńOj czuję, że to pisemko dla mnie. Fajnie, że do ciebie zajrzałam :) Koniecznie muszę go poszukać !
OdpowiedzUsuńNie było chyba zbytniej reklamy na wejście. Chyba tylko raz natknęłam się na informację, że startuje nowe pismo, a zwróciłam na nie uwagę przez magiczne dla mnie nazwiska reporterów, którzy tam mają pisywać. Pierwszy numer nadal jest w kioskach, nawet dziś widziałam.
Usuń