Natsuo Kirino
Wydawnictwo SONIA DRAGA, Katowice
2010
245 stron
Natsuo
Kirino zabiera czytelnika w świat japońskich nastolatków, świat
zastanawiający i budzący grozę, jeśli rzeczywiście tak on
wygląda.
Główni
bohaterowie Prawdziwego świata to pięcioro siedemnastolatków z tak
zwanych, jak to się u nas mówi, „dobrych domów” - cztery
przyjaciółki: Toshi (ukrywająca się czasem pod imieniem Ninna
Hori), Yuzan, Terauchi i Kirarin oraz chłopak zwany Glistą. Rodzina
Glisty niedawno zamieszkała w sąsiedztwie Toshi, on chodzi do
ekskluzywnej prywatnej szkoły i młodzi prawie się nie znają.
Jednak gdy któregoś wakacyjnego dnia zamordowana zostaje matka
Glisty, a on staje się głównym podejrzanym, Toshi i jej
przyjaciółki, bardziej lub mniej świadomie i dobrowolnie, pomagają
mu w ucieczce i ukrywaniu się. Doprowadzi to do jeszcze większej
tragedii, niż początkowe morderstwo.
Natsuo
Kirino z jednej strony rysuje przytłaczający obraz samotności
młodych ludzi, z drugiej – ich kompletnego nieprzystosowania,
zupełnej nieznajomości spraw oczywistych dla każdego normalnego
człowieka. Każde z nich udaje kogoś innego, ukrywa swoje prawdziwe
ja przed rodziną, przyjaciółkami, przed całym światem (nawet imion nie używają prawdziwych). I każde
ma swoje powody, które można sprowadzić do jednego wspólnego
mianownika, jakim jest poczucie samotności, wyobcowania i lęku
przed niezrozumieniem i brakiem akceptacji. Żyją jakby nie swoim
życiem, ale życiem stworzonych przez siebie awatarów w grze
komputerowej.
Podobnie ich reakcja na wiadomość o zabójstwie matki
Glisty jest reakcją jakby na usunięcie przeszkody w grze. Żadnych
uczuć wyższych, żadnego przejęcia, zero negatywnej oceny dla
dokonanej zbrodni, brak poczucia nieodwracalności tego zdarzenia.
Tak, jakby nie wydarzyło się to w rzeczywistym świecie, jakby
kobietę pozbawiono jednego z trzech-pięciu żyć, a morderstwo było
po prostu niezbędnym posunięciem, aby przejść na wyższy poziom.
Jak to
możliwe, jak mogło dojść do tego, iż ci młodzi ludzie mają tak
wypaczone pojmowanie świata? Odpowiedź znaleźć można w
stosunkach panujących w rodzinach tych dzieciaków, w ich szkołach.
Ważna była nauka, sukcesy odnoszone od najmłodszych lat w
rywalizacji z rówieśnikami, mające zapewnić lepszy start w
dorosłe życie. Tylko, że ci, którzy odpowiedzialni byli za ich
wychowanie, zagubili gdzieś po drodze proporcje, przez co więzi
międzyludzkie, empatia, uczucia zeszły na dalszy plan, więcej –
w ogóle nikt tych dzieci tego nie uczył, nie pokazał. Musiały
nauczyć się tego na własnej skórze, w sposób najbardziej
dramatyczny z możliwych.
Skończyłam
tę książkę z nadzieją, że – wbrew tytułowi – prawdziwy
świat tak nie wygląda ani w Japonii ani nigdzie indziej, że nie
doszliśmy jeszcze do tego etapu, a powieść Natsuo Kirino ma być
jedynie przestrogą dla dorosłych. Izolowanie dzieci od
rzeczywistego życia, szklany klosz rozpościerany przez rodziców
nad coraz mniej licznym potomstwem, nienauczenie ich tego, co dobre,
a co złe, hodowanie takich małych, wyobcowanych z realnego życia
egoistów, to wcale nierzadkie postawy, jakie możemy dziś
obserwować wokół. Prawdziwy świat do ostrzeżenie, do czego może doprowadzić ten coraz powszechniejszy również u nas model wychowania.
Przerażające, prawda? To jest prawdziwy świat.
OdpowiedzUsuńNiestety.
Zwłaszcza w krajach, gdzie w rodzinie jest zazwyczaj jedno dziecko, wizja autorki może znajdować potwierdzenie. Podobno nawet w Chinach, gdzie istniała przecież bardzo silna tradycja związków rodzinnych i opiekowania się rodzicami na starość, polityka jednego dziecka daje o sobie znać w postaci młodego pokolenia roszczeniowo nastawionych wobec życia egoistów.
UsuńŚwietny temat. Ogólnie fascynuje mnie ta kultura, bo jest tak całkowicie różna od naszej i od europejskiej w ogóle... Chętnie przeczytam książkę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sol
PS. POLECAM WZIĘCIE UDZIAŁU W MOIM KONKURSIE DLA BLOGERÓW:
http://turystycznyprzewodnik.blogspot.com/2012/05/konkurs-drugi-dla-bloggerow-z-okazji.html