środa, 14 grudnia 2011

Ja, Phoolan Devi, królowa bandytów


Phoolan Devi
 Wydawnictwo Tenten, Warszawa 1996
334 strony

Ocena 5,5/6

Książka jest autobiografią legendarnej w Indiach postaci, przez jednych uwielbianej i uważanej za wcielenie bogini Durgi, przez innych znienawidzonej za to, co robiła i kim była. A była kimś w rodzaju indyjskiego Janosika, szefową bandy dakoitów (bandytów), łupiła i karała bogatych, a wspomagała biednych i mściła ich krzywdy. 
 
Jej niezwykłe życie spisane zostało w sposób również niezwykły, jak na autobiografię, Phoolan była bowiem niepiśmienna. Opowiedzianą przez nią redaktorce Susannie Lei historię opracowało dwoje pisarzy: Marie Thérèse Cuny i Paul Rambali, a Phoolan wysłuchała zapisu i po naniesieniu poprawek potwierdziła swoim podpisem – jedynym, co potrafiła napisać. Było to w 1995 roku, rok po jej wyjściu z więzienia, w którym spędziła bez wyroku 11 lat. Wtedy jeszcze nie bardzo wiedziała, co to jest książka, znała tylko Ramajanę i nie wierzyła, że możliwe jest opublikowanie własnej, z jej własnymi słowami i wspomnieniami. Zdecydowała się na to, bo, jak pisze we wstępie:
 "Zbyt dużo legend opowiadano o Phoolan Devi - krwiożerczej, występnej królowej bandytów. Tak wiele kłamstw powiedziano o moim życiu. Ludzie mówili o mnie, a nigdy nie pozwolili mi dojść do głosu. Posługiwali się moją postacią, lecz ukazywali ją w krzywym zwierciadle. (...) Teraz nadeszła moja kolej i to ja będę mówiła. Ta książka, w której zawarte są moje słowa, mówi prawdę o Phoolan Devi. Tylko ja jedna wiem, jakie tortury przeżyłam. Tylko ja wiem, jaką ulgę przynosi odwet..."1
Autobiografia obejmuje okres od najdalszych czasów, do jakich Phoolan zdołała sięgnąć pamięcią do opuszczenia więzienia 21 lutego 1994 roku. Dalszy, tragiczny ciąg dopisało już życie. Początkowo zanosiło się na to, że los wreszcie zaczął się do Phoolan uśmiechać. Pomimo jedenastu lat spędzonych w więzieniu ludzie o niej nie zapomnieli, dwukrotnie w latach 1996 i 1999 była wybrana do indyjskiego parlamentu. Nie zapomnieli jednak i ci, którzy jej nienawidzili. W lipcu 2001 roku została zamordowana przed swoim domem w Delhi, i choć już następnego dnia zamachowiec się przyznał, jako przyczynę podając zemstę za masakrę wioski Bahmai, dokonaną przez bandę pod jej przywództwem, policja uważała, że prawdziwy motyw mógł być polityczny, jednak do dziś nie został odkryty.

*

Uwaga: wydzieliłam gwiazdkami streszczenie całej książki. Myślę, że nie zdradzam w nim istotnych zwrotów akcji, bo przecież o Phoolan Devi można przeczytać choćby w wikipedii, jednak dla osób, które chciałyby zasiąść do lektury nie wiedząc, jak potoczyły się losy autorki, streszczenie może zawierać spoilery.


Phoolan urodziła się prawdopodobnie w sierpniu-wrześniu 1963 roku, w rodzinie należącej do podkasty mallachów - rolników i rybaków, jednej z niższych w najniższej kaście śiudrów. Mieszkali w ubogiej hinduskiej wiosce Gurha Ka Purwa. Ojcu należała się w spadku część rodzinnej ziemi, ale został oszukany przez przyrodniego brata i nie dostał nic, więc utrzymywali się uprawy poletka odsłanianego na kilka miesięcy w roku przez wysychające wody Jamuny. 
 
W Indiach córka to nieszczęście dla rodziny, żeby wydać ją za mąż, trzeba dać rodzinie męża posag, a rodzice Phoolan mieli aż cztery córki i tylko jednego syna. Dodatkowo dziewczynka od początku odznaczająca się wyjątkowo niepokorną naturą, wciąż ściągała kłopoty na siebie i całą rodzinę. Zapożyczając się więc na posag rodzice wydali ją za mąż za trzydziestosześcioletniego wdowca Putti Lala, gdy miała jedenaście lat. Takie rzeczy się zdarzały, ale wtedy zwyczajowo dziewczynki po ślubie zostawały w domu rodzinnym do dojrzałości. Jednak ją mąż zabrał od razu. Biedne dziecko, które nie wiedziało nawet, na czym polega pożycie małżeńskie, było gwałcone, głodzone i zmuszane do ciężkiej pracy. Po kilku tygodniach ojciec ją zabrał, jednak nie na zawsze. Po ukończeniu trzynastu lat, gdy dojrzała, musiała wrócić do męża. Ten miał już jednak kobietę i dziecko. Znów była bita i głodzona, dopóki mąż nie odesłał jej do rodziców, tym razem dobrowolnie, nie mogąc okiełzać jej buntowniczego charakteru. 
 
Wyrzucenie przez męża to wg tamtejszych zwyczajów straszny wstyd i upokorzenie. Dla społeczności w rodzinnej wiosce stała się nikim, dziewczyną, którą każdy może bić i wykorzystywać. Ojciec, cichy i pokorny, pogodzony z losem biedak, nie potrafił jej obronić. Pewnej nocy do domu wdarło się dwóch czy trzech mężczyzn i zgwałcili ją przy rodzicach. Sytuacja zaczęła się powtarzać, przychodzili gromadnie, zwłaszcza thakurowie, stojący w hierarchii kastowej znacznie wyżej niż mallahowie, stąd jej późniejsza nienawiść do ludzi z tej kasty. 
 
Bicie biednych przez bogatych było w tym społeczeństwie normą, gwałty też nie należały do rzadkości, tyle, że ofiary nikomu się nie skarżyły, a zgwałcone kobiety starały się ukryć to, co je spotkało. Jednak nie Phoolan, bierne poddanie się losowi nie leżało w jej naturze. Szukała pomocy wszędzie, u wioskowej rady, na policji, u kuzynów. Nie tylko nikt nie przyszedł z pomocą, ale jej położenie jeszcze się pogorszyło, bo swoimi skargami złamała tabu, przyniosła hańbę całej wiosce. Doszło do tego, że jako wyrzutkowi zakazano jej nawet czerpania wody ze wspólnej studni. Wieś chciała się jej pozbyć, zwłaszcza Majadin - syn stryja, który po jego śmierci objął zagrabioną ojcu Phoolan ziemię. Spreparowano oskarżenie o kradzież i dziewczyna wraz z ojcem trafili do aresztu. Tam, za namową szwagra Majadina, przez trzy dni była torturowana i bestialsko gwałcona. Postawiona przed sądem, ze strachu przyznała się do nie popełnionego przestępstwa, do bycia dakoitem, co nawet sędziemu wydało się nieprawdopodobne. Po kilku dniach wyszła za kaucją, ale wieś nadal jej nie chciała. Majadin namówił bandytów, żeby ją porwali. Tak trafiła do prawdziwych dakoitów i spotkała Wikrama, jedynego mężczyznę, który się nią zaopiekował i o nią troszczył. 
 
Wraz z bandą Wikrama brała udział w napadach na wioski w całym stanie Uttar Pradeś. Rabowali bogatych, przeważnie thakurów. Przy pomocy bandytów Phoolan zemściła się też na swoich dręczycielach – Putti Lalu, Majadinie i jego szwagrze. Była teraz kobietą szefa bandy, tęskniła jednak za normalnym życiem, chciała mieć dom, męża, dzieci. nie było jej to dane. Dakoici żyli w dżungli, w żadnym miejscu, w żadnej wiosce nie zatrzymywali się dłużej niż na kilka dni. Ciągle uciekali przed policyjnymi obławami, ciągle w niebezpieczeństwie. Jednak to nie policja w końcu ich rozbiła, ale thakur Śri Ram, szef konkurencyjnej bandy. Wikrama zabił podstępnie, ją pojmał i nagą obwoził po okolicznych wsiach, torturując i gwałcąc, i namawiając mieszkańców wiosek, aby robili to samo. Jednak teraz nie była to już dawna Phoolan, bezbronna dziewczynka samotnie przeciwstawiająca się niesprawiedliwości. Teraz była sławna i miała swoich zwolenników, jeden z nich zorganizował ucieczkę, za co zapłacił okrutną śmiercią.

Phoolan udało się zbiec, zebrała własną bandę i stanęła na jej czele. Pod jej przywództwem dakoici napadali na bogatych, a zrabowane pieniądze Phoolan rozdawała ubogim na jedzenie, na posag dla córek. Szczególnie zawzięta była na gwałcicieli, mężczyźni, na których usłyszała skargi o gwałt, byli kastrowani. To przysparzało jej sławy i uwielbienia wśród mallachów, ale im bardziej rosła jej legenda, tym usilniej policja starała się ująć „królową bandytów”. Zwłaszcza masakra we wsi Bahmai zmobilizowała policyjne wysiłki. 
 
Bahmai, to wioska thakurów, jedna z tych, po których Śri Ram obwoził ją nagą i torturowaną, gdzie była bita i gwałcona. Dakoici Phoolan napadli na wioskę i zabili 22 mężczyzn. Takiej rzezi nie było nigdy wcześniej, banda w zasadzie nie zabijała podczas swoich akcji. Tym razem było inaczej, Phoolan zrozumiała, że tego jej nie darują, uciekła do sąsiedniego stanu.

Jakiś czas jeszcze się ukrywała, jeszcze robiła napady. Jednak ze wszystkich stron naciskano na nią, żeby się poddała, nawet wspólnicy namawiali do tego, wiedząc, że kapitulacja legendarnej „królowej bandytów” również im pozwoli uzyskać lepsze warunki w negocjacjach z władzami. Zresztą ona sama nie widziała już możliwości, żeby dalej tak żyć, chciała wrócić do normalności, przestać ukrywać się w dżungli jak dzikie zwierzę. Ustalono warunki kapitulacji, w tym długość kary: osiem lat w więzieniu dla mężczyzn, razem z ludźmi z jej bandy. 12 lutego 1983 roku złożyła broń na ręce premiera rządu stanu Madhja Pradeś, bojąc się, że w Uttar Pradeś zabiją ją nawet, gdy się podda, Jej podejrzenia nie były bezpodstawne. Już po kapitulacji, w drodze do więzienia, próbowano dokonać zamachu na jej życie. 
 
Warunki w więzieniu były straszne, a Phoolan pokazywano za pieniądze, jako atrakcję turystyczną. Poprawa nastąpiła wraz z przeniesieniem do więzienia w Delhi, do którego trafiła, gdy trzeba było operować jej wrzód żołądka. 
 
Wyszła na wolność po jedenastu latach, gdy rząd stanowy Uttar Pradeś wycofał zarzuty. Za swoją bandycką przeszłość nigdy nie była sądzona.

*

Autobiografia Phoolan Devi była w Europie bestsellerem, w Polsce nie zyskała chyba jednak wielkiej poczytności, a szkoda, bo książka jest naprawdę świetna, nieporównywalna z niczym innym. Zwłaszcza pierwsza połowa, w której autorka opowiada swoje losy przed dołączeniem do dakoitów. To wstrząsające świadectwo opresyjnych stosunków społecznych panujących na indyjskiej wsi, gdzie nikt nie przestrzega prawa stanowionego, a ochrona policyjna jest tylko dla bogatych. Pozostali muszą poddać się ustalonym zwyczajom i panującej hierarchii kastowej, zaś wszelkie próby buntu przeciw temu są karane i potępiane przez całą społeczność. Jest to też opis dramatycznych warunków, w jakich żyją Hindusi na wsiach, bo choć wspomnienia Phoolan są sprzed kilkudziesięciu lat, nic nie wskazuje na to, aby do dzisiejszych czasów zaszła jakaś znacząca poprawa.  
Nędzna wegetacja, pozwalająca tylko na przeżycie, stałe uczucie głodu i strachu przed pobiciem przez „lepszych” od siebie, wyzysk i odmowa zapłaty za pracę są nadal udziałem milionów Hindusów, a sytuacja kobiet jest gorsza nawet niż w społecznościach muzułmańskich. Jak w pewnym momencie mówi Phoolan, źle jest urodzić się w biednej rodzinie, w niskiej kaście, ale jeszcze gorzej urodzić się kobietą. Pytana kiedyś, czy chciałaby odrodzić się, jako Phoolan Devi, odpowiedziała, że wolałaby już być zwierzęciem, przynajmniej miałaby godność. W tym życiu walczyła właśnie o to, żeby żyć godnie i nigdy nie mogła pogodzić się z z zależnością od urodzonych w wyższej kaście i od mężczyzn, za co przyszło jej zapłacić życiem, jakiego za nic nie chciałaby przeżyć ponownie.

Każdy, kogo interesują Indie, kto chciałby zrozumieć żyjących tam ludzi, powinien sięgnąć po autobiografię Phoolan Devi, właśnie ze względu na pochodzenie autorki, gwarantujące prawdziwość opisu praw rządzących życiem najuboższych warstw społeczeństwa hinduskiego, jakiej nie znajdzie się chyba nigdzie indziej. Niezwykłość książki polega przede wszystkim na tym, że została napisana nie przez kogoś z zewnątrz, nie przez jakiegoś wykształconego obserwatora, ale przez osobę stojącą najniżej na tej społecznej drabinie. Czy obraz polskiej dziewiętnastowiecznej wsi byłby taki sam, jak u Reymonta, gdyby Chłopów (skądinąd doskonałą powieść) napisała żyjąca tam wieśniaczka? A takie właśnie porównanie można zrobić między autobiografią Phoolan a wszystkim innym, co powstało na temat życia ubogich Hindusów. 
Wprawdzie w drugiej połowie książki, tam, gdzie Phoolan opisuje swoje bandyckie wyczyny, z wiarygodnością jest już gorzej, jednak trzeba to tłumaczyć naturalną u każdego chęcią pokazania się w lepszym świetle. Zresztą jej legenda jako ujmującej się za biedakami „królowej bandytów” świadczy, że banda Phoolan nie była może tak szlachetna, jak to wynika z książki, ale i tak była pewnie lepsza niż inne, które grasowały na tamtych terenach.

Bardzo długa ta notka wyszła, ale na koniec muszę jeszcze wspomnieć o dwojgu pisarzach, którzy opracowali opowieść Phoolan, bo naprawdę należy im się uznanie za sposób, w jaki to zrobili, z poszanowaniem dla głównej bohaterki i tego, co wycierpiała. A ponadto zapewne ich zasługą jest, że książka ma poziom całkiem niezłej literatury, co jest raczej rzadkością w tego typu wspomnieniowych pozycjach prostych ludzi.

W Polsce autobiografia wydana została w 1996 roku i chyba nie była od tego czasu wznawiana, może więc być trudno osiągalna. Warto jednak zadać sobie nieco trudu, aby ją zdobyć, zwłaszcza, jeśli ktoś interesuje się Indiami nie tylko ze względu na zabytki i egzotykę, ale chciałby dowiedzieć się czegoś o życiu codziennym Hindusów. Ja miałam ją z biblioteki, dla Łodzian dodam, że z filii nr 4 Biblioteki Rejonowej na Widzewie.

1s. 9.

2 komentarze:

  1. książka jest na pewno warta uwagi, zwłaszcza że wszystko opisane jest z perspektywy osoby będącej w samym środku tych drastycznych wydarzeń. i oczywiście zapewne doskonałe źródło wiedzy o Indiach, chciałabym tę książkę przeczytać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. przeczytałam książkę z zapartym tchem i często łzami w oczach. obecnie usilnie poszukuję tej książki w języku polskim (czytałam po niemiecku), niestety wydaje się być całkiem nie do zdobycia. jeśli ktoś miałby na sprzedaż (też używaną), lub znał miejsce, gdzie można ją znaleźć, będę wdzięczna (wiadomość mozna zostawić na stronie mojego zaniedbanego bloga> sonsanddaughtersofindia.wordpress.com),

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...