niedziela, 21 sierpnia 2011

Tysiąc żurawi Śpiące piękności


Yasunari Kawabata
Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1987
265 stron

Ocena 3/6

Dwie minipowieści noblisty z 1968 roku Yasunariego Kawabaty powstały w różnym czasie - |Tysiąc żurawi w 1949, a Śpiące piękności w 1961, u nas jednak wydawano je razem. Nie wiem, czym kierował się wydawca, bo przecież chyba nie tym, że wydane osobno książki byłyby za chude. I dlatego próbowałam znaleźć punkty styczne obydwu opowieści, coś co tematycznie łączyłoby historię młodego Kikujiego ze starcem Eguchim.

Pierwszy z nich jest bohaterem Tysiąca żurawi. Z panią Kurimoto Chikako – przyjaciółką rodziny (że użyję takiego eufemistycznego i europejskiego określenia) wiąże się budzące odrazę a zarazem fascynację wspomnienie z dzieciństwa wspomnienie znamienia na piersi kobiety, które Kikuji zobaczył przypadkiem, gdy jako siedmiolatek odwiedził ją razem z ojcem. Teraz, po latach od śmierci rodziców znajomość odnowiona właściwie wbrew jego woli przyniesie następstwa, które zaważą na jego dalszym życiu. To podczas ceremonii herbaty w domu Chikako spotka panią Otę, wieloletnią kochankę ojca, jego córkę Fumiko oraz piękną i niewinną Yukiko, swoją przyszłą żonę. Jednak zanim dojdzie do zaślubin, Kikujiego połączą z panią Otą i jej córką zdarzenia, które odcisną piętno grzechu na jego duszy. 
 
Druga minipowieść (choć może trafniejsze będzie określenie: opowiadanie) jest zupełnie inna w swoim charakterze. Eguchi dostaje w zaufaniu adres pewnego domu, gdzie starzy „godni zaufania” mężczyźni mogą spędzić noc w towarzystwie uśpionych pięknych dziewcząt. Nie jest to typowy dom schadzek, dziewczęta śpią snem nie do przerwania i po przebudzeniu nie będą wiedziały, co działo się w nocy, ale odwiedzających je mężczyzn obowiązują pewne zasady, są granice, których przekraczać nie wolno, zresztą ich męska moc już przeminęła i wspólne noce z młodziutkimi pięknościami służą odrodzeniu wspomnień a nie miłosnym igraszkom. Początkowo Eguchi idzie tam kierowany ciekawością, czuje nawet pewną wyższość nad innymi gośćmi domu, nie jest przecież jeszcze tak stary, aby uważano go za „godnego zaufania”, są chwile, gdy chce nawet naruszyć zasady domu, aby udowodnić, że nie jest jeszcze tak stary, za jakiego go uważają. Jednak po pierwszej nocy znów tam wraca i znów. W obecności uśpionych dziewcząt na jawie i w snach nawiedzają go wspomnienia dawnych miłości, przygód miłosnych, romansów, ale i rozważania nad przemijającym czasem i młodością.

To, co wg mnie łączy te dwie historie, to męska niemoc przeciwstawiana kobiecemu dziewictwu. Ale czemu ma to służyć, tego – przyznaję – nie udało mi się zrozumieć. Może to kwestia różnic kulturowych, może płci, a może zwyczajnie wcale nie o to autorowi chodziło. 
 
Obie powieści pięknie napisane, jak zresztą u większości noblistów, których utwory czytałam. Jest w nich pewna magia, magnetyzm nie pozwalający odłożyć książki. Poza tym egzotyka odmiennego świata, innej hierarchii wartości i obyczajów. I tyle. Nic więcej z tego nie wyniosłam, żadnych głębszych refleksji. Najwidoczniej lektura nie na moją wrażliwość. 

2 komentarze:

  1. Mam jakieś, chyba nieuzasadnione, obawy przed zetknięciem się z literaturą Wschodu. Z jednej strony chciałabym poznać tę odmienną od naszej kulturę, a drugiej zaś boję się, że niewiele zrozumiem z lektury, a przeszkodą będzie zupełnie odmienna mentalność.
    Mam w zanadrzu powieści Murakamiego, ale coś ostatnio bardzo zwlekam z sięgnięciem po nie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Murakamiego jeszcze nie czytałam, choć też się do niego od jakiegoś czasu przymierzam. Z literatury japońskiej bardzo podobała mi się Kobieta z wydm, czytałam kilkanaście lat temu i nadal pamiętam, co najlepiej chyba świadczy o wartości tej powieści. Jestem też pod wrażeniem chińskich opowiadań Czerwona róża, biała róża i Cztery życia wierzby. Po Kawabatę sięgałam więc niemal na pewniaka, a tu taka porażka.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...