Agustin
Gomez-Arcos
Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1980
232 strony
Nie
pamiętam, gdzie i kiedy po raz pierwszy usłyszałam o tej książce,
ale już wtedy czułam, że muszę ją przeczytać. Czas mijał i
postanowienie odeszło w niebyt, aż niedawno przypomniała mi o niej
Ksiązkozaur. Książka nie wydawała się łatwo dostępna, wydana w
1980 roku nie była chyba od tamtej pory wznawiana, ale miałam
niesamowite szczęście: udało mi się namierzyć ją w osiedlowej
bibliotece. Leżała tam zupełnie pomijana przez czytelników –
ostatni stempel jest z 2005 roku! Wielka szkoda, bo ta książka nie
powinna odejść w zapomnienie.
Opowiadana
przez Agustina Gomeza-Arcosa historia dzieje się we frankistowskiej
Hiszpanii, wpisując się w ówczesne realia ojczyzny pisarza. Jego
polityczne sympatie i antypatie mają wprawdzie swoje odbicie w
poglądach bohaterów powieści, ale tak naprawdę tło akcji jest tu
mało istotne, bo to, co w książce najwartościowsze, jest
ponadczasowe i ponad terytorialne. Takich Ann w dziejach świata
było, jest i będzie miliony. Kobiet, którym wojna odebrała
wszystko, co dla nich ważne. To
Anna Paūcha, jak miliony kobiet przed nią i po niej, cierpieniem
płaci cenę za walkę o nie swoje wartości, nie swoje wybory, lecz
za świat wartości swoich mężczyzn. A przecież Anna nie
oczekiwała wiele od losu; ani bogactwa, ani zaszczytów. Chciała
tylko spokojnego rodzinnego życia, ale tę jakże skromną wizję
szczęścia zniweczyła Wielka Historia i Wielka Polityka, która nie
liczy się z tym, czego chciałyby jakieś tam Anny tego świata.
Anna –
samotna stara kobieta, wyrusza w drogę, na północ Hiszpanii, gdzie
w więzieniu jest skazany na dożywocie jej najmłodszy syn, jedyny,
jaki jej został. Niesie małemu paczkę
„To bułeczka z migdałami, nasycona oliwą, anyżkiem, bardzo słodka. Prawdziwe ciastko, myśli”1
Zamyka
wysprzątany, skromny dom, kładzie klucz pod tą samą płytą
tarasiku, co zawsze, choć wie, ze nikt nie będzie już go szukał,
a na pewno nie ona. Idzie wzdłuż torów kolejowych, wie, że
zaprowadzą ją na północ.
Dla starej,
ubogiej kobiety ta piesza podróż to pasmo cierpienia i upokorzeń.
Od bólu krwawiących nóg i ściskającego głodu gorsza jest jednak
przejmującą samotność, którą przerywa czasami czyjeś
towarzystwo, czy to starej, parszywej suki, czy to ślepego żebraka,
czy w końcu cyrkowej trupy. Jednak głównym i stałym towarzyszem
podróży są wspomnienia dawnego, dobrego życia i bliskich, których
odebrała jej wojna domowa. Nie ma grobów, na których mogłaby
opłakiwać swoich bliskich, nie wiadomo, gdzie są pochowani jej
Paūchowie. Listy od małego, które przychodzą co roku od
trzydziestu lat, drze bez czytania, i wcale nie dlatego, że nie
umie czytać. Teraz, przed śmiercią, chce go zobaczyć po raz
ostatni. Z uporem i siłą, na jakie stać chyba tylko zdesperowaną
matkę, prze więc do celu. Wie, że na końcu tej drogi ktoś na nią
czeka. Tym kimś są syn i śmierć.
Nie zawsze
była Anną Nie. Najpierw była Anną Gonzales, najmłodszym
dwunastym dzieckiem i jedyną córką w skromnej rybackiej rodzinie w
odciętej od świata andaluzyjskiej wiosce. Gdy skończyła
osiemnaście lat, została Anną Paūcha,
kochaną i kochającą żoną Pedra Paūchy
i wkrótce matką trzech dorodnych synów: Juana, Joségo
i Jezusa. Później przyszła wojna i odebrała jej trzech Paūchów,
a czwartego, najmłodszego syna, zwanego małym, zaprowadziła do
więzienia na zawsze.
„Wynaturzona żałobą, odbarwiona żałobą Anna została „Anną Nie”2
Jej
wędrówka, to – tak, jak napisano w nocie wydawcy - alegoria
ludzkiego losu. Wzruszająca, a jednocześnie głęboko prawdziwa i
dająca do myślenia opowieść. A do tego napisana pięknym,
wzniosłym, niemal poetyckim językiem. To dla mnie jeden z
największych atutów książki. Choćby taki powtarzający się co
jakiś czas motyw podarku, owej bułeczki, prawie ciastka, który
jest jak symbol matczynej miłości Anny. Sposób prowadzenia
narracji tworzył atmosferę i powodował, że czytając nie
zwracałam uwagi na usytuowanie tej historii w czasie i przestrzeni,
na polityczne realia, lecz chłonęłam uniwersalną opowieść o
losie kobiety, której całym życiem, polityką, światem i ojczyzną
jest jej rodzina, jej najbliżsi. Trzeba przyznać, że styl, jakim
posłużył się autor, jest dość ryzykowny, taki, przy którym
granica między kiczem, a dziełem jest bardzo cienka i wyznacza ją
talent twórcy. Jednak w moim odczuciu Agustin Gomez-Arcos miał
talent pisarski, a przy tym miał wielkie wyczucie kobiecej natury.
Na okładce czytamy, że Anna Nie to: „jak to
jednogłośnie uznali krytycy francuscy – jeden z najpiękniejszych
portretów kobiecych w literaturze współczesnej” i uważam, że
bardzo słusznie uznali. Bo choć
mój świat wartości rozmija się w wielu miejscach z hierarchią
wartości bohaterki powieści, to jestem pewna, iż miliony kobiet na
świecie myślą, czują i postępują tak, jak Anna Paūcha.
Szukajcie
tej książki w bibliotekach, czytajcie ją, nie dopuśćcie, aby
zniknęła gdzieś w otchłani niepamięci.
1s.
7.
Czytałam
OdpowiedzUsuńhttp://mcagnes.blogspot.com/2010/05/anna-nie-agustin-gomez-arcos.html
i bardzo bardzo mi się podobała, cieszę się, że od czasu do czasu wypływa.
Dziękuję za link, spojrzałam na datę Twojej recenzji i myślę, iż to możliwe, że właśnie u Ciebie na blogu po raz pierwszy trafiłam na ten tytuł. To było na pewno w czasach, gdy sama nie prowadziłam bloga, ale często przeglądałam cudze, a Twoja recenzja nie może pozostawić nikogo obojętnym na tę książkę.
UsuńJa też bardzo żałuję, że książka jest tak mało czytana. na razie jeszcze jej nie oddałam do biblioteki, ale gdy będę to robiła, spróbuję zainteresować nią panie bibliotekarki. Może z ich pomocą uda się choć troszkę nagłośnić ten tytuł przynajmniej wśród czytelników z mojej biblioteki,
Nie słyszałam wcześniej o tej książce, dobrze, że jeszcze od czasu do czasu ktoś prezentuje takie perełki na blogu i zachęca do lektury. Przypuszczam, że powieść może być trudno dostępna, więc mam nadzieję, że niedługo pojawi się wznowienie.
OdpowiedzUsuńWe wznowienie nie bardzo wierzę, jest za mało popularna, ale można spróbować poszukać w bibliotekach mających nieco starsze książki." Anna Nie" była wydana w 30 tys. egzemplarzy, więc powinna być w niektórych bibliotekach.
UsuńInteresująca recenzja - obym nie miała problemu z dotarciem do tej książki, chętnie ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńŻyczę sukcesu w poszukiwaniach :) Jak niżej napisała Książkozaur, można dostać na Allegro, ale przyjrzyj się tez zasobom okolicznych bibliotek, może w którejś będzie.
UsuńKsiążka faktycznie wyjątkowa i warta przypominania. Na Allegro można dostać za parę groszy - ja tak zdobyłam swój egzemplarz :) Warto!
OdpowiedzUsuńJest nadzieja, że ktoś następny przeczyta, opisze, i tak - metodą łańcuszkową - ocalimy "Annę Nie" od zapomnienia :)
UsuńFaktycznie zapomniana - na BiblioNETce oceniło tylko 5 osób. Dziękuję, że uświadomiłaś mi istnienie tej książki. Dodaję do schowka.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że kolejna osoba zainteresowała się tą książką.
UsuńAle nie dodawaj do schowka, bo tam pewnie utknie na wieki wśród kilkuset innych nie zrealizowanych planów (przynajmniej u mnie tak jest), tylko szukaj od razu i czytaj :))