sobota, 20 kwietnia 2013

Anna Nie

Agustin Gomez-Arcos
Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1980
232 strony

Nie pamiętam, gdzie i kiedy po raz pierwszy usłyszałam o tej książce, ale już wtedy czułam, że muszę ją przeczytać. Czas mijał i postanowienie odeszło w niebyt, aż niedawno przypomniała mi o niej Ksiązkozaur. Książka nie wydawała się łatwo dostępna, wydana w 1980 roku nie była chyba od tamtej pory wznawiana, ale miałam niesamowite szczęście: udało mi się namierzyć ją w osiedlowej bibliotece. Leżała tam zupełnie pomijana przez czytelników – ostatni stempel jest z 2005 roku! Wielka szkoda, bo ta książka nie powinna odejść w zapomnienie.



Opowiadana przez Agustina Gomeza-Arcosa historia dzieje się we frankistowskiej Hiszpanii, wpisując się w ówczesne realia ojczyzny pisarza. Jego polityczne sympatie i antypatie mają wprawdzie swoje odbicie w poglądach bohaterów powieści, ale tak naprawdę tło akcji jest tu mało istotne, bo to, co w książce najwartościowsze, jest ponadczasowe i ponad terytorialne. Takich Ann w dziejach świata było, jest i będzie miliony. Kobiet, którym wojna odebrała wszystko, co dla nich ważne. To Anna Paūcha, jak miliony kobiet przed nią i po niej, cierpieniem płaci cenę za walkę o nie swoje wartości, nie swoje wybory, lecz za świat wartości swoich mężczyzn. A przecież Anna nie oczekiwała wiele od losu; ani bogactwa, ani zaszczytów. Chciała tylko spokojnego rodzinnego życia, ale tę jakże skromną wizję szczęścia zniweczyła Wielka Historia i Wielka Polityka, która nie liczy się z tym, czego chciałyby jakieś tam Anny tego świata.



Anna – samotna stara kobieta, wyrusza w drogę, na północ Hiszpanii, gdzie w więzieniu jest skazany na dożywocie jej najmłodszy syn, jedyny, jaki jej został. Niesie małemu paczkę

„To bułeczka z migdałami, nasycona oliwą, anyżkiem, bardzo słodka. Prawdziwe ciastko, myśli”1

Zamyka wysprzątany, skromny dom, kładzie klucz pod tą samą płytą tarasiku, co zawsze, choć wie, ze nikt nie będzie już go szukał, a na pewno nie ona. Idzie wzdłuż torów kolejowych, wie, że zaprowadzą ją na północ.

Dla starej, ubogiej kobiety ta piesza podróż to pasmo cierpienia i upokorzeń. Od bólu krwawiących nóg i ściskającego głodu gorsza jest jednak przejmującą samotność, którą przerywa czasami czyjeś towarzystwo, czy to starej, parszywej suki, czy to ślepego żebraka, czy w końcu cyrkowej trupy. Jednak głównym i stałym towarzyszem podróży są wspomnienia dawnego, dobrego życia i bliskich, których odebrała jej wojna domowa. Nie ma grobów, na których mogłaby opłakiwać swoich bliskich, nie wiadomo, gdzie są pochowani jej Paūchowie. Listy od małego, które przychodzą co roku od trzydziestu lat, drze bez czytania, i wcale nie dlatego, że nie umie czytać. Teraz, przed śmiercią, chce go zobaczyć po raz ostatni. Z uporem i siłą, na jakie stać chyba tylko zdesperowaną matkę, prze więc do celu. Wie, że na końcu tej drogi ktoś na nią czeka. Tym kimś są syn i śmierć. 
 

Nie zawsze była Anną Nie. Najpierw była Anną Gonzales, najmłodszym dwunastym dzieckiem i jedyną córką w skromnej rybackiej rodzinie w odciętej od świata andaluzyjskiej wiosce. Gdy skończyła osiemnaście lat, została Anną Paūcha, kochaną i kochającą żoną Pedra Paūchy i wkrótce matką trzech dorodnych synów: Juana, Joségo i Jezusa. Później przyszła wojna i odebrała jej trzech Paūchów, a czwartego, najmłodszego syna, zwanego małym, zaprowadziła do więzienia na zawsze.

„Wynaturzona żałobą, odbarwiona żałobą Anna została „Anną Nie”2

Jej wędrówka, to – tak, jak napisano w nocie wydawcy - alegoria ludzkiego losu. Wzruszająca, a jednocześnie głęboko prawdziwa i dająca do myślenia opowieść. A do tego napisana pięknym, wzniosłym, niemal poetyckim językiem. To dla mnie jeden z największych atutów książki. Choćby taki powtarzający się co jakiś czas motyw podarku, owej bułeczki, prawie ciastka, który jest jak symbol matczynej miłości Anny. Sposób prowadzenia narracji tworzył atmosferę i powodował, że czytając nie zwracałam uwagi na usytuowanie tej historii w czasie i przestrzeni, na polityczne realia, lecz chłonęłam uniwersalną opowieść o losie kobiety, której całym życiem, polityką, światem i ojczyzną jest jej rodzina, jej najbliżsi. Trzeba przyznać, że styl, jakim posłużył się autor, jest dość ryzykowny, taki, przy którym granica między kiczem, a dziełem jest bardzo cienka i wyznacza ją talent twórcy. Jednak w moim odczuciu Agustin Gomez-Arcos miał talent pisarski, a przy tym miał wielkie wyczucie kobiecej natury. Na okładce czytamy, że Anna Nie to: „jak to jednogłośnie uznali krytycy francuscy – jeden z najpiękniejszych portretów kobiecych w literaturze współczesnej” i uważam, że bardzo słusznie uznali. Bo choć mój świat wartości rozmija się w wielu miejscach z hierarchią wartości bohaterki powieści, to jestem pewna, iż miliony kobiet na świecie myślą, czują i postępują tak, jak Anna Paūcha.


Szukajcie tej książki w bibliotekach, czytajcie ją, nie dopuśćcie, aby zniknęła gdzieś w otchłani niepamięci.


1s. 7.


2s. 7.

10 komentarzy:

  1. Czytałam
    http://mcagnes.blogspot.com/2010/05/anna-nie-agustin-gomez-arcos.html
    i bardzo bardzo mi się podobała, cieszę się, że od czasu do czasu wypływa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za link, spojrzałam na datę Twojej recenzji i myślę, iż to możliwe, że właśnie u Ciebie na blogu po raz pierwszy trafiłam na ten tytuł. To było na pewno w czasach, gdy sama nie prowadziłam bloga, ale często przeglądałam cudze, a Twoja recenzja nie może pozostawić nikogo obojętnym na tę książkę.
      Ja też bardzo żałuję, że książka jest tak mało czytana. na razie jeszcze jej nie oddałam do biblioteki, ale gdy będę to robiła, spróbuję zainteresować nią panie bibliotekarki. Może z ich pomocą uda się choć troszkę nagłośnić ten tytuł przynajmniej wśród czytelników z mojej biblioteki,

      Usuń
  2. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, dobrze, że jeszcze od czasu do czasu ktoś prezentuje takie perełki na blogu i zachęca do lektury. Przypuszczam, że powieść może być trudno dostępna, więc mam nadzieję, że niedługo pojawi się wznowienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. We wznowienie nie bardzo wierzę, jest za mało popularna, ale można spróbować poszukać w bibliotekach mających nieco starsze książki." Anna Nie" była wydana w 30 tys. egzemplarzy, więc powinna być w niektórych bibliotekach.

      Usuń
  3. Interesująca recenzja - obym nie miała problemu z dotarciem do tej książki, chętnie ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę sukcesu w poszukiwaniach :) Jak niżej napisała Książkozaur, można dostać na Allegro, ale przyjrzyj się tez zasobom okolicznych bibliotek, może w którejś będzie.

      Usuń
  4. Książka faktycznie wyjątkowa i warta przypominania. Na Allegro można dostać za parę groszy - ja tak zdobyłam swój egzemplarz :) Warto!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest nadzieja, że ktoś następny przeczyta, opisze, i tak - metodą łańcuszkową - ocalimy "Annę Nie" od zapomnienia :)

      Usuń
  5. Faktycznie zapomniana - na BiblioNETce oceniło tylko 5 osób. Dziękuję, że uświadomiłaś mi istnienie tej książki. Dodaję do schowka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że kolejna osoba zainteresowała się tą książką.
      Ale nie dodawaj do schowka, bo tam pewnie utknie na wieki wśród kilkuset innych nie zrealizowanych planów (przynajmniej u mnie tak jest), tylko szukaj od razu i czytaj :))

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...