czwartek, 12 stycznia 2012

Friszta. Opowieść kabulska

Petra Procházková
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2008
365 stron

Ocena 4,5/6

Narratorką w powieści jest Herra, córka Rosjanki i Tadżyka, która podczas studiów prawniczych w Rosji poznała przystojnego Nazira, kiedyś mudżahedina, a w czasie, gdy się poznali – studenta utrzymującego się z handlu ubraniami. Zerwała ze swoim dotychczasowym życiem, aby wyjść za ukochanego i zamieszkać z nim w Kabulu.
Opowiadana przez nią historia toczy się tuż po opuszczeniu stolicy przez talibów i wkroczeniu do Afganistanu wojsk amerykańskich, a wraz z nimi różnych misji humanitarnych. W tym czasie Herra już od dziesięciu lat wiedzie życie typowej afgańskiej kobiety, mieszka z rodziną męża, nosi burkę i wydaje się całkiem zadowolona z takiego stanu rzeczy. Afganki nie wychodzą nigdzie same, nie rozmawiają ani nie pokazują się bez burki mężczyznom spoza rodziny. A do rodzinnej legendy przeszła już opowieść o wujku, który poderżnął gardło żonie za to, że w czasie, gdy w domu przebywał obcy mężczyzna, krzyknęła na dziecko, przez co gość usłyszał jej głos.
W Kabulu ciężko o pracę, cała mieszkająca razem rodzina: Herra i Nazir, jego rodzice, dziadek i siostra (tytułowa Friszta) z mężem nierobem i gromadą dzieci, żyją z tego, co uda się zarobić Nazirowi „na taksówce”. Przypadek sprawia, że znająca obce języki Herra dostaje pracę przy misji humanitarnej. Tam poznaje Heidi – bardzo zaangażowaną, ale trochę głupawą Amerykankę upatrującą swoją rolę w wyedukowaniu miejscowych kobiet do życia na zachodnią modłę. Powrót do kontaktów z dawno porzuconym światem, a jeszcze bardziej nawiązanie tych kontaktów przez Frisztę prowadzi do dramatycznych wydarzeń i konieczności podjęcia przez obie kobiety życiowych wyborów, z których każdy oznacza rezygnację z czegoś bardzo ważnego dla naszych bohaterek. Niebagatelną rolę odegra też w tej historii Mad, ułomny na ciele i wyjątkowo, nie tylko jak na swój wiek, rozumny nastolatek.

Friszta to, oprócz wciągającej fabularnej historii, ciekawa i mająca istotne walory poznawcze opowieść o zwyczajach i życiu codziennym w Afganistanie. To również, a nawet przede wszystkim powieść o poszanowaniu dla inności i dla godności ludzi odmiennych od nas. I o tym, że wzajemne poznanie i wzajemna akceptacja prawa do bycia innym, niż sami jesteśmy, przynosi więcej korzyści niż traktowanie innego jako gorszego od nas. Za wydawnictwem zacytuję słowa Ludwiki Włodek-Biernat z GW, które wydają mi się nadzwyczaj trafne:
Od Petry Procházkovej dowiadujemy się rzeczy, których nie powiedzieliby nam Afgańczycy. Albo uznaliby je za zbyt intymne (Afgańczycy biją żony, a w noc poślubną palą z nimi haszysz) albo za nieistotne (mężczyźni sikają w kucki a dzieci nie noszą majtek). Zwyczaje bohaterów ‘Friszty’ bywają egzotyczne. Męża napawa dumą, że żona z kolacji z zagranicznymi gośćmi wróciła w bagażniku, a nie, jak reszta pasażerów, na siedzeniach. A upokarza go, że odezwał się do niej obcy mężczyzna. Jednak duma jest zawsze słodka, a upokorzenie wszędzie boli tak samo. To mądra, wzruszająca i dowcipna książka o Innym, który nie jest wcale taki inny.”1
We Friszcie bardzo dobrze i wyraziście ukazano różne reakcje ludzi w obliczu zderzenia dwóch odrębnych kultur, dwóch zupełnie odmiennych stylów życia, zwłaszcza życia kobiet. Pogarda i wyśmiewanie cudzych obyczajów rodzi niechęć, a nawet nienawiść i okopanie się na własnych pozycjach, czasami nawet zawziętą obronę racji, do których ten inny tak naprawdę wcale nie ma przekonania. Za to poszanowanie i tolerancja dla odmienności przy jednoczesnym pokazaniu, że samemu żyje się i myśli inaczej, budzi ciekawość i chęć poznania, bywa, że nawet prowadzi do zmiany własnych zwyczajów. W książce pełno jest przykładów na to, nie ma sensu ich tu przytaczać, bo właściwie cała powieść się z nich składa i zbudowana jest w oparciu o owe zróżnicowane postawy wobec odmienności.

Po lekturze powieści nie zmieniłam wprawdzie swoich poglądów na muzułmańskie obyczaje, które dla mnie są nie do przyjęcia, głównie z powodu wyjątkowej opresyjności wobec kobiet. Ale z książki niezbicie wynika, że tym ludziom, często również kobietom, odpowiada ich styl życia. A skoro tak, to jakie mamy prawo narzucać im inny i odbierać prawo do wolnego wyboru?

Ciekawa pozycja, warta poznania, bo pokazująca wartości i życie w świecie islamu z zupełnie innego punktu widzenia, niż to nam serwują liczne powieści o muzułmańskich zniewolonych kobietach.

1Z okładki

3 komentarze:

  1. Czytałam i miałam podobne wrażenia. Muzułmańskie obyczaje jak dla mnie również są nie do przyjęcia, szczególnie przemoc wobec kobiet, która jest powszechna.
    Ale jeżeli kobietom pasuje takie życie, to my powinniśmy to uszanować i nie próbować zmieniać czegoś na siłę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy ja wiem, czy im pasuje takie życie? Myślę, że zwyczajnie innego nie znają. Ich matki, babki i prababki tak żyły, więc żyją i one. Co do samych obyczajów,mam takie samo zdanie co Ty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na tym właśnie polega odkrywczość Friszty, że dociera do nas, iż wiele kobiet islamskich wcale nie chce zmian w dziedzinie obyczajowej, że akceptują swoje życie. A nam się wydaje, że jakby tylko miały możliwość, to masowo poszłyby za równouprawnieniem.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...