środa, 29 grudnia 2010

Penelopa na wojnie

Oriana Fallaci
Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1979
seria KIK
218 stron

Ocena 3,5/6

O Orianie Fallaci usłyszałam chyba dopiero wtedy, gdy zrobiło się głośno wokół jej książek o relacjach naszej cywilizacji ze światem islamu. Miałam zamiar przeczytać którąś z nich, ale dotąd jakoś się nie złożyło. Natomiast Penelopy na wojnie nie szukałam i nie planowałam czytania jej, wzięłam, bo trafiła się przypadkiem w osiedlowej bibliotece. Nie żałuję wprawdzie, że ją wypożyczyłam, ale nie powaliła mnie na kolana.
Włoska scenarzystka Gio wysłana zostaje przez szefa na dwa miesiące do Nowego Yorku, ma tam wypocząć i poszukać inspiracji do następnego filmu. Dziewczyna wiezie ze sobą wizję Ameryki stworzoną pod wpływem opowieści młodego żołnierza, który w czasie wojny przez miesiąc ukrywał się w domu jej rodziców – wystarczająco długo, aby dwunastoletnia wtedy Gio zakochała się w nim. Zniknął nagle i mimo że od tamtego czasu minęło 14 lat, nie zapomniała o swojej pierwszej miłości. Nie czeka na niego, jak wierna Penelopa, ale wyrusza, aby odszukać ukochanego. Pierwsze wrażenia w Ameryce są zgodne z jej wyobrażeniami, a gdy przez przypadek spotyka Richarda, ową młodzieńczą miłość, ten pokazuje jej Nowy York, jakiego sama pewnie nigdy by nie poznała. Jej ciekawość Ameryki jest dla autorki pretekstem do zaprezentowania nam różnych opinii na temat tego kraju i jego mieszkańców. Nic w końcu nie okazuje się takie, jakie wydawało się na początku: ani Richard, ani NY, ani Amerykanie. Jest rok 1957, Rosjanie wypuszczają pierwszego sputnika, Amerykanie wciąż mówią o następnej wojnie, ale „Prawdziwa wojna to nie ta, na której walczysz z powodu dwóch wszechwładnych głupców zdecydowanych rzucić bombę. Prawdziwa wojna, to ta, na której walczysz z miłością i nienawiścią bez niczyjego rozkazu, szczególnie gdy z niej wracasz.”1 A Gio z Ameryki wraca odmieniona i świadoma swej wartości jako człowiek: „zobaczę, co powiedzą ci idioci, którzy mnie skrytykują, bo jestem kobietą. Jestem więcej warta od mężczyzny i Penelopy nie są w modzie. Ja wyruszam na wojnę i stosuję się do prawa mężczyzn: albo ja, albo ty. Albo ja, albo ty. Albo ja...”2. W Ameryce dojrzała do samorealizacji, nie jest typem kobiety, która rezygnuje z walki, nie zamierza podporządkować się zasadom narzuconym przez konserwatywne społeczeństwo, lecz wykorzystać je do osiągnięcia swoich celów.
Książka napisana została w 1962 roku, i choć czytało się ją lekko i przyjemnie, to nie ma już niestety tego posmaku nowości, odkrywczości, jaki musiała mieć na początku lat sześćdziesiątych. Wprawdzie nadal daje do myślenia, bo choć wiele się zmieniło od tamtego czasu i nasz świat stał się bardziej przyjazny kobietom, bardziej tolerancyjny, to nie znaczy, że wszystkie ówczesne problemy przestały być aktualne. Ale opisane w powieści postawy i poglądy, które pół wieku temu mogły nawet szokować niektórych czytelników, dziś stały się już powszechne i lepiej prezentowane przez środowiska kobiece, niż ma to miejsce w Penelopie na wojnie. Jeśli warto ją przeczytać, to po to, aby uświadomić sobie, jaką ewolucję przeszedł przez ostatnie półwiecze światopogląd kobiet dążących do równouprawnienia.
_______________
1s. 208-209
2s. 218.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...