środa, 28 marca 2012

Tamten świat

Nina Katerli
Wydawnictwo CIBET, Warszawa 2001
291 stron

Ocena 5/6

Niewiele jest u nas książek takich, jak ta, prosto i zwyczajnie napisanych powieści o rosyjskiej codzienności po upadku Związku Radzieckiego. Jedną z takich książek jest Tamten świat. Tytuł jest wieloznaczny, równie dobrze może kojarzyć się z zaświatami, minionymi czasami sowieckimi albo relacją wielkie miasto – prowincja, bo do tego wszystkiego nawiązuje współczesna obyczajowa powieść Niny Katerli. 
 

W dniu pięćdziesiątych szóstych urodzin Nadzieżda Czernych robi bilans dotychczasowego życia i perspektyw na przyszłość. I postanawia za rok umrzeć. Właśnie straciła pracę (szczęście w nieszczęściu, że mogła przejść na emeryturę), męża nigdy nie miała, z córką nie znajduje wspólnego języka, ta wyprowadziła się i żyje własnym życiem. Nadzieżda nie chce zestarzeć się w samotności ani być ciężarem dla innych, zdana na łaskę tych, co będą musieli się nią zająć. Woli odejść w chwili, którą sama wybierze. Ale wcześniej chce dać sobie jeszcze jeden pełny rok na załatwienie wszystkich zaległych spraw. Ta decyzja o zaplanowanej śmierci jest katalizatorem, który wyzwoli zmiany, na jakie z pewnością nie zdecydowałaby się, gdyby nie samobójcze plany na bliską, jakby nie było, przyszłość. Zmiany, które tak wpłyną na jej życie, że po roku postawią pod znakiem zapytania sens odebrania sobie życia.


Między Moskwą a Petersburgiem
Jeśliby streścić jedynie fabułę, wyszłoby na to, że powieść jest zwykłym czytadłem. Ma wiele elementów typowych dla czytadeł: oddane przyjaciółki, ludzie niosący bezinteresowną pomoc i przyjaźń, szczęśliwe zrządzenia losu. A jednak w porównaniu z przeciętnym przedstawicielem gatunku Tamten świat nawet pod względem fabuły stoi na całkiem przyzwoitym poziomie. Opowiedziana historyjka jest lepsza, niż zazwyczaj w takich książkach, nie jest nachalna, nie wszystko kończy się ni stąd, ni zowąd obowiązkowym happy endem. I przynajmniej nie denerwowała mnie naiwnością i infantylnością (no, może w niektórych momentach), jak zawsze, gdy – niepomna wcześniejszych doświadczeń – sięgam po coś wyjątkowo lekkiego. Może dlatego, że bardziej niż na akcji książki, skupiałam się na występujących w niej postaciach i na tle obyczajowym.

Zarówno pomysł na bohaterki powieści, jak i sceneria, w jakiej rozgrywają się wydarzenia, są naprawdę interesujące. Nadieżda i jej dwie przyjaciółki Luba i Wiera to kobiety ponad pięćdziesięcioletnie, a właściwie – prawie sześćdziesięcioletnie. Niewiele jest książek o paniach w takim wieku, filmów zresztą też. Tak, jakby po ukończeniu pewnej liczby lat przestawały istnieć, stawały się niewidzialne. Jeśli już występują gdzieś, to na drugim planie, jako wredne teściowe, albo dobre lub złe babcie. Ich problemy, troski, dylematy nie interesują ani pisarzy, ani scenarzystów. Aż dziwne, bo przecież właśnie one stanowią znaczącą grupę w targecie dla twórców seriali i lekkich powieści obyczajowych.  
 

Petersburg
W Tamtym świecie kobiety stojące u schyłku pracy zawodowej i „świeże” emerytki są postaciami pierwszoplanowymi. Nina Katerli wzięła na warsztat ich sprawy codzienne i opisała, jak sobie radzą w okresie przemian ustrojowych. Pokazała, że ich życie nie wygląda „różowo”. Młodość dawno minęła i to w zupełnie innych czasach i warunkach, a teraz są odstawiane na boczny tor. Jedne z pokorą przyjmują swój los i odchodzą na emeryturę, gorzknieją, chorują, z sentymentem wspominają dawne życie i tamten miniony świat. Inne z lepszym lub gorszym skutkiem starają się przystosować. To o tych drugich przede wszystkim jest powieść Katerli. W prowincjonalnym Mokszyńsku Wiera, dyrektorka technikum krawieckiego stara się uratować finanse szkoły otwierając pracownię krawiecką szyjącą na zamówienie, „Kobyła” Tamara prowadzi prywatną aptekę z lekami za drogimi dla mieszkańców, więc dorabia na handlu narkotykami, dawna partyjna aktywistka Wala Cariewa stara się utrzymać wśród „demokratycznej” władzy miasteczka.

 

Demonstracja na Placu Czerwonym
  Największym plusem powieści jest jednak tło opisywanej historii. Na przykładzie Petersburga (na prowincji nadal nazywanego Leningradem) i małego miasteczka Mokszyńsk leżącego gdzieś wśród lasów, kilkadziesiąt kilometrów od najbliższej stacji kolejowej autorka kreśli obraz dnia powszedniego w wielkich miastach i mieścinkach Rosji z lat dziewięćdziesiątych. Obserwujemy zachodzące przemiany i ich skutki. Kraj się zmienia, ale nie we wszystkim na lepsze. Z jednej strony jest więcej wolności, ludzie nie boją się mówić, co myślą. Z drugiej są bankrutujące zakłady, upadające instytucje kultury, „mrówki” handlujące na targach tureckimi i chińskimi ciuchami oraz niewypłacane miesiącami pensje. Różnice majątkowe są coraz bardziej widoczne, nowi „ruscy” zaczynają opływać w dostatki, a ci nieprzedsiębiorczy z dnia na dzień ubożeją, właściwie nie wiadomo, z czego żyją. Coraz powszechniejsze są różnorakie patologie: bezkarni bandyci, cwaniacy bogacący się na ludzkiej naiwności, liczni bezdomni, skorumpowana policja i takaż służba zdrowia. Widząc, w jakim kierunku zmienia się kraj wielu ludzi zapomniało o uciążliwościach dawnego życia i teraz z rozrzewnieniem wspominają rządy władzy radzieckiej.  

Polscy czytelnicy, którzy pamiętają Polskę z tamtego okresu, bez trudu dostrzegą wiele podobieństw. No, może u nas te negatywne zjawiska nie przybrały aż takich rozmiarów, jak w Rosji. I wódki chyba piło się trochę mniej, bo tam pojawia się przy każdej okazji, właściwie bez alkoholu nic się nie odbywa, nawet spotkanie matki z córką.

Artystycznie książka nie jest żadnym szczególnym osiągnięciem, żadnych alegorii, symboliki, ukrytych znaczeń, nie to, co u modnych i wybitnych pisarzy, o których się mówi na literackich salonach. Ot, takie zwykłe pisanie. A jednak uważam, że warta jest przeczytania właśnie dla tej prosto opisanej, pospolitej rosyjskiej codzienności, widzianej oczami rodowitej Rosjanki. Ninie Katerli udało się w Tamtym świecie bardzo wiarygodnie i naturalnie, tak jakby mimochodem, ukazać postsowiecką Rosję. 
 ___________
 PS. Zdjęcia  pochodzą z mojej wycieczki do Rosji w 2004 roku (robione jeszcze zwykłym,  niecyfrowym aparatem, stąd ich jakość). 

2 komentarze:

  1. Brzmi to naprawdę ciekawie, lubię właśnie takie zwykłe pisanie, o zwykłych sprawach, ale dopracowane, jak tylko stać na to było autora (tu autorkę). Brakuje mi takiej książki o Polsce, bez popadania w patos, bez sentymentalizmu i bez przesady. Wygląda na to, że sporo jest też gorzkości w powieści Katerli, rozpamiętywania, żalu. To nie brzmi jak czytadło.

    Zdjęcia bardzo nastrojowe, aż trudno uwierzyć, że zrobione zaledwie parę lat temu, wyglądają jak z lat 80. - to ma być komplement :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też brakuje takiej powieści o Polsce. Nie przychodzi mi na myśl żadna podobna do „Tamtego świata”, a już na pewno żadna o przeciętnych polskich 50-60 latkach. Pisząc o czytadle myślałam o tym, jak toczy się fabuła, natomiast tło obyczajowe rzeczywiście go nie przypomina. Trafnie czujesz, że jest w tej powieści pewna gorycz, ale jest też sporo ciepła i wzajemnej pomocy, jedni są zawistni albo rozżaleni, inni są serdeczni i i pełni optymizmu, normalnie jak w życiu. Na przykład taka babcia Kława: żyje nie wiadomo z czego, trochę handluje mlekiem, Ma powiedzonko, że „jest życie, jest chleb”, najważniejsze, żeby była pasza dla krowy, a ona (Kława) jakoś sobie poradzi.

    A zdjęcia naprawdę są z 2004 roku, słowo :)
    Wybrałam te, które wydawały mi się pasujące do opisu książki. Oczywiście nie cała Rosja tak wygląda, na przedmieściach pełno jest willi i rezydencji, a w centrum – masa luksusowych samochodów, jakich nie zobaczy się na polskich ulicach, nawet w stolicy.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...